W piątek Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk (PAN) opublikował komunikat w sprawie Jacka Bartosiaka. Rada Naukowa PAN zdecydowała, że znany geopolityk i adwokat stracił swój doktorat.
Afera wokół doktoratu Bartosiaka wybuchła ponad rok temu i dotyczyła rzekomego plagiatu. Sam Bartosiak twierdził, że nie jest winny czynów, które mu przypisywano. Krytykował również działania członków Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Według informacji portalu DoRzeczy.pl, prezes Strategy & Future złożył wniosek o wyłączenie z postępowania ekspertów powołanych przez PAN do oceny jego rozprawy.
Jacek Bartosiak zabrał głos
Jacek Bartosiak skomentował już sprawę za pośrednictwem portalu X. Jak zapowiedział, będzie się odwoływać od decyzji Rady Naukowej Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.
"ISP PAN popełniło wiele poważnych błędów prowadząc moją sprawę: procedowała w oparciu o zarzuty anonimowej grupy osób, bezprawnie udostępniała szczegóły sprawy dr. Piegzikowi, zamiast rozmawiać ze mną, członkowie pierwszej Komisji korespondowali z dr. Piegzikem, o niczym mnie nie informując. O zarzutach dr. Piegzika i ocenie Komisji dowiedziałem się z mediów. Sama Komisja nie miała kompetencji, by zajmować się moją sprawą i działała w oparciu o nieodpowiednie podstawy prawne, poza wszelką procedurą. Potem powołano nową Komisję, a rolę biegłych świadomie powierzono osobom stronniczym i nieobiektywnym. Pytania im zadane prowadziły bardziej do ponownej merytorycznej oceny mojego doktoratu niż do zbadania kwestii plagiatu. Jeden z biegłych Komisji, jeszcze przed podjęciem się sporządzenia opinii, w mediach społecznościowych przesądził, że doktorat powinien mi być odebrany. Oparcie rozstrzygnięcia o takie opinie stanowi rażące naruszenie prawa. Dodatkowo z opinii jasno wynikało, że biegli nie rozumieją czym się różni plagiat od niepoprawnego cytowania. Niedoskonałości w stosowaniu cytatu nie oznaczają, że doszło do świadomego i celowego przypisania sobie autorstwa fragmentów cudzych utworów" – napisał Bartosiak.
"Na sam koniec znów naruszono moje prawa i informacja o oddaleniu wniosku o wyłączenie biegłych oraz ostateczne stanowisko Komisji badającej sprawę zostało mi udostępnione dopiero wczoraj o godzinie 17:14. Nie mogłem się do niego w żaden sposób odnieść, co stanowi kolejne naruszenie prawa" – stwierdził prawnik.
"W mojej rozprawie doktorskiej wskazałem wszystkich przytaczanych autorów w przypisach. Odsyłałem do źródeł, z których korzystałem albo które przeczytałem i uznałem, że będą wartościową lekturą dla moich czytelników. W doktoracie nie ma ani jednego fragmentu cudzego utworu, którego autor nie zostałby wskazany. Oczywiście, nie uniknąłem błędów, ale nie były one wynikiem działania nakierowanego na kradzież intelektualną" – czytamy.
twitterCzytaj też:
Rywalizacja mocarstw. Bartosiak wskazuje "największą zmianę od co najmniej 200 lat"Czytaj też:
"Nie taki był deal". Bartosiak o rywalizacji Chin z USA