"Jest jak PiS". Niemieckie media o polityce Tuska

"Jest jak PiS". Niemieckie media o polityce Tuska

Dodano: 
Premier Donald Tusk podczas wizyty na granicy z Białorusią
Premier Donald Tusk podczas wizyty na granicy z Białorusią Źródło: KPRM / Krystian Maj
Według niemieckich mediów, w przypadku granicy i migrantów, Donald Tusk działa tak samo jak wcześniej rząd Prawa i Sprawiedliwości.

"Rząd Donalda Tuska – podobnie jak PiS – stawia na maksymalne uniemożliwienie ludziom dotarcia do terytorium UE" – pisze "Sueddeutsche Zeitung". "Polski rząd po raz kolejny ustanawia strefę zakazu na granicy z Białorusią, aby odstraszyć uchodźców i przemytników" – dodaje.

Warszawska korespondentka Viktoria Grossmann zauważa, że zapora na granicy to jeden z "murów", których w "erze post-PiS" nie zburzył rząd Donalda Tuska. "Wręcz przeciwnie, dla Tuska ten mur nie jest wystarczająco wysoki i bezpieczny. Od kilku dni w strefie przygranicznej obowiązuje ponownie strefa zakazu (…). Ma sprawić, że obszar przygraniczny będzie bezpieczniejszy. Komu dokładnie ma służyć to bezpieczeństwo i czy strefa ta ostatecznie nie przyniesie większej niepewności, jest tak samo kontrowersyjne, jak za czasów PiS" – czytamy.

Tusk przeciw migrantom

Grossmann dodaje, że Donald Tusk przy każdej okazji daje do zrozumienia, że nie chce przyjąć uchodźców z Azji i Afryki, odrzuca również podział uchodźców między kraje UE. Tusk "podobnie jak PiS stawia na maksymalne odstraszanie i uniemożliwienie ludziom dotarcia na terytorium UE".

"SZ" przypomina, że w ostatnim czasie odnotowano znowu więcej prób przedostania się przez migrantów do Polski od strony Białorusi. "Z Polski migranci chcą przedostać się do Niemiec i innych krajów UE oraz Wielkiej Brytanii. Według polskiego rządu uchodźcy są też podżegani do atakowania polskiej straży graniczne" – zaznaczono.

Podobnie jak poprzedni władza, ta obecna wprowadza strefę przygraniczną. "Teraz stworzona strefa buforowa na odcinku 61 km jest znacznie mniejsza niż ta za rządów PiS, nie obejmuje żadnych miejscowości ani szlaków turystycznych, dostęp do niej mają też dziennikarze i organizacje pomocowe" – pisze "SZ". Ale są skargi, że strefa ogranicza wolność mediów, bo dziennikarze (podobnie jak pomocnicy z organizacji) muszą wystąpić o pozwolenie.

Viktoria Grossmann przekonuje, że "wszystkim politycy skrajnie prawicowych partii chcą wzbudzić w mediach społecznościowych strach przed uchodźcami, przed ich 'napływem', co zdaje się przynosić efekty".

Czytaj też:
Zmiany ws. użycia broni przez żołnierzy. Tomczyk wyciął jedną przesłankę
Czytaj też:
UE dogadała się ws. Tarczy Wschód? "Pełen konsensus"

Źródło: Deutsche Welle / "SZ"
Czytaj także