Jeździć plastikowym trabantem i mieć meblościankę w mieszkaniu z wielkiej płyty było w PRL smutnym przymusem, a i tak dla wielu niedoścignionym marzeniem. Dlaczego po latach ludzie płacą, by tego przez chwilę doświadczyć?
Jest coś, co nas w przeszłości pociąga. Nawet gdy przeszłość ta była fatalna. Tak jest z okresem PRL. Chyba najmocniej widać to w motoryzacji. Była ona niezwykle siermiężna. Kto miał możliwość jazdy motocyklem WSK – a autor tego tekstu miał – ten wie, jak awaryjny i mało atrakcyjny był to jednoślad. Patrząc na motocykle dostępne w wolnych krajach, już wtedy można było znienawidzić to, czym jeździło się po Polsce Ludowej. Jednak dziś ceny odnowionych motocykli WSK na internetowych aukcjach przekraczają często 10 tys. zł. I wciąż znajdują się nabywcy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.