W czwartek przed sejmową komisją śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus stawiła się Dorota Brejza. To adwokat, a prywatnie żona europosła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy. Przy okazji przesłuchania kolejnego świadka głos zabrał były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. "Nielegalna komisja ds. pegasusa będzie dziś bić sto razy już ubitą pianę o tym samym" – napisał parlamentarzysta. Tymczasem, jak podkreślił, kluczowe pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi.
Bodnar unika odpowiedzi?
Wśród zadanych przez Wosia pytań znalazło się to, "dlaczego Adam Bodnar wciąż ucieka od odpowiedzi na pytanie czy Polska obecnie dysponuje oprogramowaniem o analogicznych do Pegasusa możliwościach, czy tym oprogramowaniem inwigiluje obecną opozycję".
Polityk podkreślił tu, że Pegasusa ma większość krajów Unii Europejskiej. "Z pewnością i Polska musi mieć oprogramowanie deszyfrujące komunikatory internetowe i aplikacje, bo to normalna kontrola operacyjna za zgodą sądów. Ale rząd nie chce się do tego przyznać" – uważa.
Komisja od ponad pół roku bez dokumentów z kontroli operacyjnych
Woś zapytał, dlaczego służby specjalne podległe Tuskowi od ponad pół roku wciąż nie dostarczyły nielegalnej Komisji dokumentów z kontroli operacyjnych?
"Nielegalna Komisja nie dysponuje nawet listą tych 578 przypadków użycia pegasusa za zgodą sądu. Wyszłoby, że za dużo tam szpiegów? Czy boją się informacji ilu zabójców, pedofilów, członków mafii udało się dzięki pegasusowi złapać? A może zbyt wiele szczegółów o sprawie S. Nowaka?" – dopytuje parlamentarzysta.
Rząd ukrywa efekty weryfikacji zastosowania kontroli operacyjnej?
Dalej poseł zapytał, dlaczego rząd ukrywa efekty zapowiadanej w maju przez A. Bodnara weryfikacji każdego z tych 578 przypadków zastosowania przez sąd kontroli operacyjnej. "Czyżby rzeczywistość zweryfikowała negatywnie polityczne tezy Tuska o pseudonieprawidłowościach?" – zastanawia się polityk Suwerennej Polski.
"Drodzy Państwo, 'Operacja Pegasus' przeprowadzona przez Tuska i jego medialno-polityczne zaplecze, była celowym wmawianiem społeczeństwu KŁAMSTW, że KAŻDY jest podsłuchiwany SYSTEMEM MASOWEJ INWIGILACJI i miała na celu WYŁĄCZNIE dyskredytację tego oprogramowania, by z poparciem społeczeństwa móc zdyskredytować dowody na ludzi ze zorganizowanej wokół Tuska grupy. Wpisywało się to w dezinformację rosyjską, prowadzoną w Europie, co wyszło przy sprawie szpiega Rubcowa (ten witany na lotniku w Moskwie przez samego Putina) i jego obrońcy, który był też prawnikiem separatystów katalońskich. To on stał w pierwszym szeregu tych, co najmocniej dyskredytowali to narzędzie kontroli operacyjnej" – czytamy.
Ostatnie, a jednocześnie najważniejsze pytanie zadane przez posła Michała Wosia brzmi następująco: "Cui bono?".
twitterCzytaj też:
"Nie jest świętą krową". Grozi Ziobrze tymczasowym aresztowaniemCzytaj też:
Wspólny ruch PiS i Konfederacji. "W obliczu zła, agresji i bezprawia"Czytaj też:
W Zjednoczonej Prawicy znów wrze. "To wyciąganie ręki do Tuska"