Skazani na sejmokraturę
  • Ryszard GromadzkiAutor:Ryszard Gromadzki

Skazani na sejmokraturę

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW
Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z UKSW Źródło: PAP / Mateusz Marek
Z prof. Antonim Dudkiem, politologiem i historykiem z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego rozmawia Ryszard Gromadzki

RYSZARD GROMADZKI: Czy rok po wyborach parlamentarnych i 10 miesiącach rządów lewicowo-liberalnej koalicji premiera Tuska można powiedzieć, że polska demokracja jest silniejsza, a instytucje państwa działają sprawniej niż w czasie rządów PiS?

PROF. ANTONI DUDEK: Nie mam takiego wrażenia. Mam raczej poczucie potęgującego się chaosu w wielu obszarach, zwłaszcza jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości. Ponadto Tusk stopniowo przejmuje różne instytucje państwa.

Tym, co stoi mu na drodze, jest urząd prezydenta. Mamy więc kolejną burzliwą kohabitację, czego najnowszym dowodem były ostatnie wydarzenia w Sejmie, związane z orędziem prezydenta. Natomiast jest to faza przejściowa, dlatego że albo ta polityka się utrzyma za sprawą wyborów prezydenckich, albo upadnie. Wybór prezydenta w przyszłym roku będzie miał newralgiczne znaczenie. Moim zdaniem to, co się dzieje od grudnia ubiegłego roku i będzie się działo do sierpnia przyszłego roku, po raz kolejny pokazuje, że Polska ma wadliwy ustrój, polegający na tym, że mamy nawracające wojny prezydentów z rządami. Kolejną odsłonę takiego konfliktu obserwujemy obecnie.

Chcę jednak powiedzieć jasno, że nie podzielam histerycznych wypowiedzi polityków PiS, opowiadających, że demokracja w Polsce przestała istnieć i nie działa już konstytucja. Gdyby tak było, to prezes Kaczyński wydawałby swoje manifesty z jakiegoś zakonspirowanego miejsca w Polsce, a nie jeździł sobie swobodnie po kraju i opowiadał. To wszystko, co się w tej chwili dzieje, jest dla mnie w dużym stopniu przejawem kultury przesady, która już niepodzielnie zapanowała w polskim życiu publicznym. Tak jak nie podzielałem opinii o rządach PiS jako końcu demokracji, tak i dziś nie mam wrażenia, że mamy do czynienia z końcem demokracji.

Mamy raczej do czynienia z jeszcze szerszym otwarciem drzwi do nadużywania władzy, które zaczęło się za czasów PiS. Teraz Tusk, korzystając z tego, że ma przyzwolenie Komisji Europejskiej, otwiera te drzwi szerzej do jeszcze większego zakresu władzy, do której nie miał uprawnień.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także