Do sytuacji doszło 29 października w turskim lesie. Policjant, wspólnie ze strażnikiem leśnym, dokonywał patrolu. Na miejscu spotkali mężczyznę, który widząc ich, zaczął uciekać. Dlatego policjant zdecydował się na podjęcie pościgu w głąb lasu.
Jak przekazała Komenda Powiatowa Policji w Bytowie, "nagle napastnik ugodził mundurowego ostrym narzędziem. Strażnik leśny widząc, że kolega jest ranny, zajął się udzielaniem mu pomocy". Napastnik uciekał z miejsca zdarzenia.
Policjant trafił do szpitala
Policjant został przetransportowany do szpitala w Słupsku. Na ciele pokrzywdzonego zauważono 13 ran, które zostały zadane ostrym narzędziem, m.in. w okolicach głowy i na plecach. Sprawca najprawdopodobniej użył noża. Rany wymagały szycia.
Jak przekazała Natalia Gawrych, zastępca prokuratora rejonowego w Miastku, życiu funkcjonariusza nie zagraża niebezpieczeństwo, a jego stan zdrowia pozwala na przesłuchanie. Wcześniej przesłuchani zostali funkcjonariusz straży leśnej i mundurowi, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia.
Bytowska policja natychmiast przystąpiła do poszukiwań sprawcy z użyciem "sprzętu termowizyjnego, dronów oraz psów służbowych". Jak poinformowała, ogłoszono alarm dla funkcjonariuszy.
"Dodatkowo na miejsce komendant wojewódzki skierował policjantów z oddziału prewencji policji z Gdańska oraz z laboratorium kryminalistycznego policji" – czytamy w komunikacie jednostki. "Równolegle swoje ustalenia prowadzą policjanci pionu kryminalnego" – przekazała policja.
Sprawcy grozi dożywocie
Około godziny 21 policja poinformowała, że sprawcę udało się ująć. Napastnikiem okazał się 27–latek z powiatu koszalińskiego. Jak poinformowała prokuratura, mężczyzna był trzeźwy.
Ze względu na charakter czynu 27–latka, śledztwo będzie prowadzone w sprawie usiłowania zabójstwa. Za taki czyn – zgodnie z Kodeksem karnym – grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż osiem lat, 25 lat lub nawet dożywcie.
Czytaj też:
Policja rusza z wielką akcją. Będą masowe kontroleCzytaj też:
Podejrzany o zabójstwo uciekł, bo mundurowi spali. Grozi im do 3 lat więzienia