„Idąc logiką Krystyny Jandy, w stanie wojennym Polacy kochali władzę”

„Idąc logiką Krystyny Jandy, w stanie wojennym Polacy kochali władzę”

Dodano: 
Rafał Chwedoruk
Rafał Chwedoruk Źródło: PAP / Marcin Obara
Krystyna Janda to osoba bardzo zasłużona, ale reprezentująca jednak kulturę masową. A więc taką, gdzie zachowania zbiorowe, entuzjazm, zachwyt, tanie plotki, podobnie jak w piłce nożnej występują. Kultura masowa ma swoje bardziej bądź mniej ambitne oblicza. I są to nawet oblicza dużo mniej ambitne niż piłka nożna, która też zresztą do kultury masowej się zalicza – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. zw. dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Większość Polaków emocjonuje się mundialem. Pojawiły się jednak głosy, że kibicować Polakom się nie powinno, bo ewentualny sukces drużyny Adama Nawałki spowoduje wzrost poparcia dla PiS. Zwycięstwa Polaków obawia się między innymi Krystyna Janda.

Rafał Chwedoruk: Bardzo trudno byłoby wskazać przypadki, gdy kibicowanie drużynie narodowej powoduje wzrost poparcia dla rządu. Idąc tym tokiem myślenia należałoby uznać, że w okresie PRL całe społeczeństwo było nad wyraz szczęśliwe, szczególnie w roku 1974 czy 1982. Bo przecież większość ludzi kibicowała. Nawet takie kraje, w których mieliśmy do czynienia z krwawymi dyktaturami, to większość obywateli też kibicowała drużynie narodowej, bo uznawali oni, że reprezentacja jest czymś ponad czasowym, jest kadrą narodową, a nie reprezentacją interesów rządu.

Krystyna Janda powiedziała, że boi się wygranej Polaków na mundialu, że wygrane są dla mądrych, a oburza ją, że pociągu widzi ludzi, którzy zamiast o kulturze czytają o sporcie?

Rafał Chwedoruk: Dziwi, że słowa takie wypowiada osoba owszem – bardzo zasłużona, ale reprezentująca jednak kulturę masową. A więc taką, gdzie zachowania zbiorowe, entuzjazm, zachwyt, tanie plotki też występują. Kultura masowa ma swoje bardziej bądź mniej ambitne oblicza. I są to nawet oblicza dużo mniej ambitne niż piłka nożna, która też zresztą do kultury masowej się zalicza. Oczywiście, że zdarzało się, że wybitne umysły krytykowały zainteresowanie piłką nożną, nie potrafiły tej fascynacji zrozumieć. Były to jednak głosy odosobnione.

Aktorka mówi, że wygrana Polaków byłaby nie do zniesienia, z uwagi na euforię, która by zapanowała?

Rafał Chwedoruk: Oczywiście można zrozumieć, że u pani Jandy występuje obawa przed erupcją postaw nacjonalistycznych. Tak było we Włoszech Mussoliniego, które za rządów tego dyktatora dwukrotnie zdobyły mistrzostwo świata. Jednak dziś to nie grozi. Co więcej – na przykład Jean Marie Le Pen, lider francuskiego Frontu Narodowego twierdził, że nie kibicuje Francji, gdyż w drużynie gra zbyt wielu Algierczyków i ludzi obcego pochodzenia. Dziś obawy, że piłka zwiększy postawy nacjonalistyczne, są całkowicie nieuzasadnione. Jest natomiast inny nurt wśród przeciwników imprez masowych takich jak mundial, który już można zrozumieć bardziej.

Jaki?

Rafał Chwedoruk: Chodzi o osoby, które widzą niebezpieczeństwo zbytniej komercjalizacji piłki. Gdzie futbol coraz bardziej staje się biznesem, a nie prawdziwą rywalizacją sportową. I ta narracja jest zdecydowanie sensowniejsza niż słowa pani Jandy.

Czytaj też:
Legendarny bramkarz: Krystyna Janda określiła swoją nienawiść

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także