Lewica chce wyciszyć aferę wokół Kotuli. "Może przyschnie"

Lewica chce wyciszyć aferę wokół Kotuli. "Może przyschnie"

Dodano: 
Dariusz Wieczorek z politykami Lewicy podczas konferencji prasowej w Sejmie
Dariusz Wieczorek z politykami Lewicy podczas konferencji prasowej w Sejmie Źródło: PAP / Przemysław Piątkowski
W nieoficjalnych rozmowach politycy Lewicy wskazują, że liczą na to, iż afera wokół wykształcenia Katarzyny Kotuli z czasem "przyschnie".

Katarzyna Kotula deklarowała, że w 2016 r. ukończyła studia magisterskie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (Wydział Anglistyki, Filologia Angielska). Takie informacje znajdowały się na sejmowej stronie internetowej. Minister ds. równości dokonała zmiany w biogramie na stronie Sejmu. Polityk Lewicy wykreśliła informację, że jest absolwentką UAM w Poznaniu i wpisała, że jest absolwentką Collegium Balticum – niewielkiej prywatnej uczelni w Szczecinie. Jak wskazał portal Stefa Edukacji, Kotula faktycznie nie ukończyła studiów na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, a więc przez kilka lat kłamała na temat swojego wykształcenia. – Informuję, że pani Katarzyna Kotula nie złożyła pracy magisterskiej i nie uzyskała tytułu magistra na UAM – potwierdziła rzecznik prasowa uczelni Małgorzata Rybczyńska.

Minister ds. równości opublikowała oświadczenie. "Historia mojego wykształcenia przedstawia się następująco: studia pierwszego stopnia ukończyłam i pracę licencjacką obroniłam na Collegium Balticum w Szczecinie, na kierunku filologia angielska. Studia drugiego stopnia podjęłam na Wydziale Anglistyki UAM w Poznaniu. Studiowałam na obu tych uczelniach. Pracę licencjacką obroniłam na Collegium Balticum w Szczecinie, na kierunku filologia angielska. Pracy magisterskiej nie przedłożyłam i nie przystąpiłam do jej obrony, pomimo zaliczenia wszystkich wymaganych przedmiotów, ponieważ przygotowania tej pracy przerwała nagła choroba bliskiej mi osoby" – wyjaśnia. Katarzyna Kotula wskazała, że "na stronie Kancelarii Sejmu widniała błędna informacja o tytule magistra".

Chcą przemilczeć temat, ale w koalicji wrze

Jak donosi Onet, ujawnienie kłamstwa ws. wykształcenia ma być dopiero początkiem afery wokół minister. – Na razie nie reagujemy, może sprawa przyschnie. Ale słyszymy, że dziennikarze grzebią dalej, więc czekamy na rozwój wypadków – mówi jeden z ważnych polityków Lewicy.

W partii pojawiają się głosy, że sprawa jest "rysą na wizerunku Kotuli" i że "w głupi sposób runęło to, na co wiele lat pracowała". "Ale nie brakuje głosów, że zaszkodzi to także samej Lewicy, która dopiero co przeszła potężny kryzys związany z aferą a później dymisją ministra nauki i szkolnictwa wyższego Dariusza Wieczorka" – czytamy.

Cała sytuacja wywołuje też nerwowość w KO. – To jest tak, jak z oświadczeniem majątkowym. Sami wpisujemy tam informacje i przekazujemy do Kancelarii Sejmu. Rozumiem, że można się pomylić, podając wymiary garażu, którego jest się właścicielem, ale trudno mi pojąć, po co Kaśka wpisała wykształcenie, którego nie posiada. Przecież to można sprawdzić w trzy minuty więc po co tak bajerować – ocenia polityk formacji Tuska. Jego zdaniem Jego zdaniem sprawa uderza nie tylko w Lewicę, ale także w KO. Nasze elektoraty tworzą środowiska intelektualne, które są wrażliwe na takie próby oszukiwania czy wprowadzania w błąd. Może w elektoracie PiS-u by to przeszło, ale u nas będzie trudno sprawę wyciszyć – mówi polityk KO.

Czytaj też:
Kotula zapewniała media, że pisze doktorat. Nowe informacje ws. wykształcenia minister

Źródło: Onet.pl / X
Czytaj także