Wraca sprawa zgubionych min przeciwpancernych. Miny miały zaginąć latem 2024 r. podczas rozładunku pociągu ze sprzętem wojskowym na terenie bocznicy w Mostach pod Szczecinem. Żołnierze nie zauważyli, że w wagonie zostało kilkadziesiąt min. Warto zaznaczyć, że każda z nich waży od 8 do 15 kg, z czego znaczną część stanowi ładunek wybuchowy, dostosowany do niszczenia ciężkiego sprzętu wojskowego, m.in. czołgów i pojazdów opancerzonych. Miny jeździły po Polsce, aż w końcu ktoś zadzwonił do wojska i zapytał, kiedy broń zostanie zabrana.
Jak się okazało, miny odnaleziono w magazynie firmy IKEA w miejscowości Orla (woj. podlaskie).
Pierwszy oficer z zarzutami. Szukał min na własną rękę?
Zastępca prokuratora okręgowego ds. wojskowych w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu płk Bartosz Okoniewski poinformował w środę, że kolejna, piąta już, osoba usłyszała zarzuty w sprawie zgubionych przez wojsko min przeciwpancernych. Major Zbigniew P., były kierownik składu amunicji w Mostach, to pierwszy oskarżony będący wysokiej rangi oficerem. Zarzuty dotyczą niedopełnienia obowiązków służbowych. Chodzi o obowiązek "niezwłocznego powiadomienia właściwego miejscowo Działu do Spraw Wojskowych Prokuratury lub jednostki Żandarmerii Wojskowej o przestępstwie (...) polegającym na utracie w dniu 5 lipca 2024 r. 240 sztuk min przeciwpancernych w trakcie rozładunku z transportu kolejowego środków bojowych w Składzie Mosty".
Informację w tej sprawie przekazał jako pierwszy portal Onet.pl. Jak podano, zarzuty dla majora Zbigniewa P. mogą nie być ostatnimi, bowiem prokurator "w toku postępowania bada odpowiedzialność wszystkich osób zaangażowanych w jakikolwiek sposób w załadunek, transport, rozładunek i zabezpieczenie środków bojowych". Dotychczas prokuratorskie zarzuty otrzymali niżsi stopniem żołnierze.
Czytaj też:
"Wojsko nie zapomni". Błaszczak: Przerzucają całą winę na szeregowych żołnierzyCzytaj też:
Wiedzieli przez pół roku? Błaszczak do Kosiniak-Kamysza: Musi pan odpowiedzieć