Szef rządu zapowiedział zmiany w Radzie Ministrów już na początku lutego. Zamiast jednego z największych, Polska ma mieć jeden z najmniejszych rządów w Europie. – To będzie zmiana, powiedziałbym, systemowa. Będziemy mieli nie jeden z największych w Europie, ale jeden z najmniejszych rządów, jeśli chodzi o strukturę. I z tego tytułu będą też oczywiste konsekwencje personalne – powiedział Tusk.
– Nie że ktoś wyleci za karę, tylko będzie na pewno mniej ministrów i nie wiem, czy ci, którzy mówią o tym głośno publicznie, czy oni zgłaszają się do tej rekonstrukcji jako autorzy, czy ofiary, ale to zobaczymy po czerwcu – mówił dalej. Wskazał, że rekonstrukcja nastąpi prawdopodobnie po wyborach prezydenckich.
Nowacka, Nitras i Tomczyk w Pałacu Prezydenckim?
Okazuje się, że w przypadku triumfu Rafała Trzaskowskiego, do Pałacu Prezydenckiego mogłoby się przenieść nawet kilkoro ministrów i wiceministrów.
– To z pewnością będą osoby, z którymi dobrze się dogaduje i do których ma zaufanie. Część z nich jest w jego sztabie wyborczym. Można się spodziewać, że w przypadku wygranej Rafał zaproponuje im dalszą współpracę – mówi Radiu Zet polityk KO.
Z ustaleń radia wynika, że do Pałacu Prezydenckiego mogliby się przenieść minister edukacji narodowej Barbara Nowacka, minister sportu Sławomir Nitras i wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
Nitras dobrze dogaduje się z Trzaskowskim, współtworzy Campus Polska i ma opinię dobrego organizatora. Radio Zet wskazuje, że polityk Koalicji Obywatelskiej mógłby nawet liczyć na stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta RP. Z kolei w roli ministra sportu mógłby go zastąpić jeden z parlamentarzystów. Wcześniej wśród potencjalnych kandydatów wskazywano byłą siatkarkę Małgorzatę Niemczyk, byłego siatkarza Pawła Papkego czy byłą ekssnowboardzistkę Jagnę Marczułajtis.
Tomczyk również należy do najbliższych współpracowników Trzaskowskiego, a w przeszłości odpowiadał za zwycięskie kampanie prezydenta Warszawy. Co więcej, wiceszef MON zajmował się obronnością jeszcze jako parlamentarzysta, a obecnie jest odpowiedzialny za tzw. Tarczę Wschód.
Z kolei w przypadku Nowackiej mówi się o łączącej ją z Trzaskowskim ustnej umowie, że jeśli prezydent Warszawy wygra wybory i zostanie głową państwa, szefowa MEN zostanie jego współpracownikiem w Pałacu Prezydenckim. Taki transfer byłby tym bardziej prawdopodobny, że minister edukacji musi w ostatnim czasie mierzyć się z krytyką.
Nowacka zaprzecza. "Bzdura"
Radio Zet zapytało o ewentualne przejście do Pałacu Prezydenckiego i domniemaną umowę z Trzaskowskim samą zainteresowaną. Barbara Nowacka stanowczo zaprzeczyła.
"Bzdura. Nie ma takich umówi i planów. Dementuję to dość regularnie, bo dość regularnie ktoś takie głupoty wypisuje mimo wielokrotnego jasnego komunikatu. Nie. Jestem zaszczycona być ministrą Edukacji Narodowej w rządzie premiera Tuska. I nikt u nas nie dzieli stołków, tylko wspieramy kampanię Rafała Trzaskowskiego, by wygrał wybory" – odpisała szefowa MEN.
Polityk Koalicji Obywatelskiej, który rozmawiał z radiem, uważa, że nie należy się dziwić takiej reakcji minister.
– Dziś nikt nie potwierdzi, że dostanie cokolwiek – mówi informator.
Czytaj też:
Leszczyna do dymisji? Minister zabrała głosCzytaj też:
Rekonstrukcja rządu. Minister Tuska przestrzega