Areszt dla zatrzymanego chłopaka miał trwać do 20 sierpnia. Decyzja sądy była jednak nieprawomocna. Tera sąd zdecydował, że wobec Dominika W. zostanie zastosowany dozór policyjny. Młodego mężczyznę ponadto obejmie zakaz opuszczania kraju.
SędziaKarolina Kozłowska stwierdziła, że zgromadzony materiał dowodowy pozwala stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że oskarżony jest winny. – W tej sytuacji nie już konieczne zabezpieczenie toku postępowania poprzez stosowanie aresztu, prokurator nie wykazał, aby oskarżony miał utrudniać postępowanie – uzasadniła sędzia Kozłowska.
21-letni Dominik W. miał 1,88 promila we krwi. Mężczyzna jeździł po chodniku, taranował inne samochody, a gdy zatrzymali go policjanci, zachowywał się agresywnie i funkcjonariusze musieli zakuć go w kajdanki, by doprowadzić na badania. 21-latek usłyszał sześć zarzutów, w tym najpoważniejszy – sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi nawet do ośmiu lat więzienia. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Warunkiem wyjścia zza krat było wpłacenie 10 tys. zł. Kaucję uiścił były prezydent Lech Wałęsa – dziadek chłopaka.
Czytaj też:
Jechał pijany, rozbił trzy samochody, znieważył policjantów. Wnuk Wałęsy z zarzutami
Czytaj też:
Wnuk Wałęsy jednak pozostanie w areszcie. „PiS-owskie prokuratury i sądy mszczą się na mojej rodzinie”