DoRzeczy.pl: Prezydent PR podpisał tzw. Konstytucję dla Nauki. Koniec sporu o uczelnie?
Piotr Müller: Jesteśmy zadowoleni z podpisu Prezydenta RP, przez kilka uwag włączył on się do procesu powstawania ustawy. Myślę, że Andrzej Duda z pewnością wie, że ten obszar działania Państwa wymagał reform. Podpis pod Konstytucją dla Nauki to dobra informacja dla całego środowiska akademickiego.
Czytaj też:
Prezydent podpisał Konstytucję dla nauki. Gowin dziękuje
Nie wszyscy przedstawiciele tego środowiska tak uważają.
Jeszcze w trakcie procedowania projektu pojawiały się różne opinie. Przypomnę jednak, że mamy poparcie wszystkich reprezentatywnych środowisk akademickich, od studentów, przez doktorantów, na rektorach kończąc. Ustawa powstawała wskutek wielomiesięcznych konsultacji. Zawsze znajdzie się grupka niezadowolonych, oczywiście oni najbardziej rzucają się w oczy, bo są najgłośniejsi.
Zakłada Pan zatem, że buntu akademików nie będzie?
Nie sądzę, by takie zachowania miały miejsce. Nie można jednak wykluczyć, że pojawią się jakieś ruchy polityczne: zapewne niektóre środowiska antyrządowe będą chciały wykorzystać pozytywne zmiany na uczelniach do działań stricte politycznych, ponieważ one od dłuższego czasu szukają jakichkolwiek pretekstów, by wyprowadzać ludzi na ulicę. Jestem jednak przekonany, że większość osób na uczelniach wykorzysta szansę, jaką na rozwój uczelni daje ta ustawa.
Czytaj też:
Konstytucja dla Nauki z mocnym wsparciem Kaczyńskiego
Szanse – czyli właściwie co?
Po pierwsze rozszerzamy autonomię organizacyjną uczelni. Wewnątrz będą mogły się one organizować w taki sposób, jaki uznają za celowy. Ocena badań naukowych ma się opierać o kryteria jakościowe, nie ilościowe.
To znaczy?
Podatnicy będą płacić za te badania, które są istotne z punktu widzenia rozwoju społecznego, zaś naukowcy będą mogli się skupić na czymś ambitnym, co jest odkrywcze, ale wymaga niekiedy więcej czasu, zamiast „wyrabiać normę” ilościową publikacji, które niekiedy nie mają wielkiej wartości. Ponadto poszerzona została możliwość tworzenia studiów interdyscyplinarnych, międzywydziałowych. Zlikwidowaliśmy też niepotrzebne bariery na ścieżce akademickiej; likwidacja obowiązku habilitacji znacznie ułatwi młodym naukowcom przebicie szklanego sufitu.
Ustawa wchodzi w życie 1 października. Uczelnie zdążą się przygotować?
Wdrażanie ustawy jest rozłożone w czasie. Uczelnie będą miały rok na dostosowanie swoich statutów, regulaminów wewnętrznych do wymogów ustawy. Zarazem zarysy ustawy były znane od dawna. Uczelnie od dłuższego czasu prowadziły już wewnętrzne dyskusje. Nadal zresztą zamierzamy spotykać się z przedstawicielami środowisk akademickich, w połowie września będzie przygotowany specjalny przewodnik, wyjaśniający wszystkie zawiłości. Po wakacjach zaczynamy także szkolenia dla kadry zarządzającej i nauczycieli akademickich.
Mimo wszystko krytyka pojawia się także ze strony osób raczej przychylnych „Dobrej Zmianie”: dotyczy m.in. niewystarczającego odkomunizowania środowisk akademickich.
ie było żadnej reformy po 1989 roku, która tak głęboko odcinałaby poprzedni system od aktualnego. Wszystkie osoby, które były tajnymi współpracownikami, funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa z mocy prawa nie będą mogły nie tylko pełnić funkcji kierowniczych na uczelniach, ale nawet być w organach uczelni, czyli nie będą mogły nadawać stopni naukowych. Nie mówię tylko o kłamcach lustracyjnych, ale z automatu o wszystkich TW czy agentach służb PRL-u. Ta reforma jest najbardziej antykomunistyczną reformą, jaka do tej pory się pojawiła. Myślę, że mogłaby być wzorcowa dla innych obszarów życia społecznego w kraju.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.