W poniedziałek wieczorem premier Donald Tusk wygłosił przemówienie. To pierwsze wystąpienie szefa rządu po przegranych przez kandydata KO Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich. – Za nami wybory prezydenckie. Dawno nie było tak wielkich emocji. Pragnę wam wszystkim podziękować za udział w głosowaniu. Jakbyśmy nie oceniali zwycięskiego kandydata, należy uznać jego wygraną i pogratulować jego wyborcom (...) Chcę zadeklarować, że nie zatrzymam się ani na chwilę w walce i pracy o Polskę, jaką sobie wymarzyliśmy. Wybory niczego tu nie zmieniły i nie zmienią – zapewnił Tusk.
– Jest zbyt wiele do zrobienia. Poczynając od spraw międzynarodowych, budowy gospodarki, rozliczeń i walki z przestępczością. Nasz plan wymagać będzie jedności i odwagi od całej Koalicji 15 października. Pierwszym testem będzie wotum zaufania, o które zwrócę się do Sejmu w najbliższym czasie – zapowiedział Donald Tusk.
Już wcześniej komentując taką możliwość, Szymon Hołownia z Polski 2050 nie wykluczył, że jego formacja wstrzyma się od głos. Pozostali koalicjanci, czyli KO, PSL i Lewica, mają w sumie 210 posłów. Z kolei PiS i Konfederacja dysponują 206 głosami. "O losach rządu mogłyby więc zdecydować koła Razem (pięcioro posłów) i Wolni Republikanie (czterech posłów) oraz trzej posłowie niezrzeszeni" – zauważa Onet.
Razem nie poprze rządu? Zawisza mocno
– Nie wyobrażam sobie poparcia przez nas tego rządu – komentuje poseł Marcelina Zawisza, przewodnicząca koła Razem. – Wątpię też, żebyśmy mieli się wstrzymać od głosu. Jesteśmy partią opozycyjną, więc nie wiem, dlaczego mielibyśmy to robić – dodała. Zawisza zastrzega, że jej koło "oficjalną decyzję podejmie w gronie parlamentarzystów, prawdopodobnie w czasie wtorkowego posiedzenia", "po tym, jak usłyszymy, co ma do powiedzenia pan premier".
Czy są warunki, po których spełnieniu posłowie Razem poparli rząd Tuska głosowaniu nad wotum zaufania? – Ten rząd musiałby się wziąć do roboty i zacząć robić rzeczy dla ludzi, a nie dzielić się stołkami. My mamy jasne warunki – zaznacza Zawisza. – To jest szybka ścieżka dojścia do wydatków w wysokości 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, 3 proc. PKB na badania, naukę i rozwój i 1 proc. PKB na budownictwo społeczne. To są nasze graniczne warunki. Bez nich nie ma rozmowy o naszym wsparciu dla rządu – wylicza parlamentarzystka.
Dodaje, że jej ugrupowanie "przed II turą wyborów prezydenckich rzuciło Rafałowi Trzaskowskiemu koło ratunkowe". – Widać było wielką demobilizację elektoratu po stronie rządowej. Zaproponowaliśmy spotkanie w Sejmie i przyjęcie ustawy o budownictwie społecznym i rozpoczęcie nowelizacji budżetu na zdrowie. To nie są nawet nasze graniczne postulaty, tylko absolutnie minimum w tych obszarach, w sprawach istotnych dla ludzi – podkreśla.
– Ludzie są rozczarowani tym, że ten rząd nic nie robi. Zasłanianie się prezydentem Dudą w sprawie mieszkań, ochrony zdrowia, czy asystencji osobistej to kpiny z ludzi. Te ustawy mogły już być procedowane – dodaje Zawisza.
Czytaj też:
Jakubiak: Zrobiliśmy pierwszy krok. Teraz czas na kolejnyCzytaj też:
Poseł PSL uważa, że Tusk nie powinien być dalej premierem
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
