Polityk skomentował w ten sposób słowa wicepremiera Jarosława Gowina, który w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” stwierdził, że „jeśli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przed Sąd Najwyższy, rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia, jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE”.
Słowa wicepremiera wywołały prawdziwą burzę. Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Bogusława Sonika, faktyczne zignorowanie werdyktu TSUE miałoby fatalne skutki.
– Spowodowałoby zaostrzenie konfliktu z instytucjami europejskimi. Wprowadzenie go w kolejną fazę. Po tym, jak rząd uznał werdykt w sprawie Puszczy Białowieskiej, takie działanie w sprawie Sądu Najwyższego byłoby niezrozumiałe – mówi Bogusław Sonik portalowi DoRzeczy.pl.
Poseł PO przyznaje też jednak rację argumentom strony rządowej, że sędziowie SN występując do TSUE są trochę sędziami we własnej sprawie.
– Jednak wynika to z faktu, że w Polsce zradykalizowały się obie strony. Jedni uważają, że rząd całkowicie zlekceważył już istniejący porządek prawny i instytucje, stąd niekonwencjonalne działania. Strona rządowa z kolei najwyraźniej prowadzi już też kampanię do Parlamentu Europejskiego, którą będzie chciała oprzeć na ostrym sprzeciwie wobec instytucji europejskich. Być może przyniesie to głosy eurosceptyków, ale nie będzie służyło Polsce – podkreśla polityk.
Jak podało TVN 24 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozpoczął badanie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego ws. reformy sądownictwa w Polsce.
Czytaj też:
Dworczyk: Konfrontacja byłaby szkodliwa i dla nas, i dla UECzytaj też:
Rzymkowski: Ani TSUE, ani Sąd Najwyższy nie mogą zawiesić obowiązującej ustawy
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.