Dlatego jeśli w przyszłości AfD utworzy rząd w Niemczech, to najprawdopodobniej nie dojdzie do wieszczonej przez Mateusza Morawieckiego ogólnoeuropejskiej katastrofy i piątego rozbioru Polski. Zyskamy za to bardzo silnego sojusznika w walce z dwoma największymi zagrożeniami dla naszej narodowej suwerenności
Mateusz Morawiecki postanowił postraszyć Polaków Niemcami. Chodzi o zamieszczony na początku lipca w "Rzeczpospolitej" artykuł "Powrót niemieckiej siły. Nie możemy pozwolić sobie na naiwność". Byłego premiera niepokoi jednak nie to, co w przypadku polityki Niemiec niepokoić powinno, przynajmniej jeśli chodzi o naszą suwerenność narodową i bezpieczeństwo wewnętrzne: konsekwentne dążenie do przekształcenia Unii Europejskiej w superpaństwo federacyjne pod niemiecko-francuskim kierownictwem oraz zamiar relokacji milionów nielegalnych imigrantów do państw, w których jeszcze nie ma ich zbyt wielu. Nie, autor okiem wizjonera dostrzega powtórkę scenariusza politycznego sprzed blisko wieku: dojście Adolfa Hitlera do władzy, militaryzację Niemiec, ich sojusz z Kremlem i… Dalej możemy tylko zgadywać, co były premier ma na myśli, ale z pewnością są to rzeczy straszne. Pisze bowiem: "W historii Europy wielokrotnie widzieliśmy, jak dobrze naoliwione machiny wojenne obracały się przeciwko demokracji, przeciwko sąsiadom, przeciwko pokojowi".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
