Wpis Thomasa Rose zamieszczony w piątek na platformie X (dawniej Twitter) rozpoczyna się od słów: "Nie mówię po polsku – proszę wybaczyć ewentualne błędy w tłumaczeniu".
"81 lat temu, 1 sierpnia 1944 roku, o godzinie «W», dziesiątki tysięcy młodych, odważnych polskich bojowników ruchu oporu rozpoczęły heroiczne Powstanie Warszawskie – największy zbrojny zryw podziemny przeciwko nazistowskim Niemcom w czasie II wojny światowej" – napisał.
"Świat również musi pamiętać". Przyszły ambasador USA w Polsce o Powstaniu Warszawskim
"Przez 63 dni, dramatycznie niedozbrojeni i liczebnie słabsi, wbrew wszelkim przeciwnościom walczyli o duszę swojego narodu" – dodał.
"Armia Krajowa stawiała opór brutalnym niemieckim okupantom wszędzie, gdzie tylko mogła – na ulicach, w kanałach i w ruinach ukochanej stolicy. Utrzymali się dłużej, niż ktokolwiek przypuszczał – bez żadnej pomocy z zewnątrz, otoczeni przez zniszczenia, podczas gdy Armia Czerwona czekała po drugiej stronie Wisły" – zaznaczył Rose.
Podkreślił, że "znaczenie Powstania – jego niezwykła odwaga, ogromna cena i historyczne dziedzictwo – pozostaje przedmiotem debat do dziś". "Ale jego duch pozostaje niezaprzeczalny. To duch buntu, poświęcenia i niezłomnej woli by być wolnym. Dziś pamięta Polska. I świat również musi pamiętać. Cześć i chwała bohaterom" – zakończył.
Godzina "W" w Warszawie. Miasto się zatrzymało
W piątek o godzinie 17 w Warszawie i wielu innych miastach Polski zawyły syreny. Jak co roku tłumy zgromadziły się na rondzie Romana Dmowskiego oraz na Placu Zamkowym (gdzie ustawiono się w symbol Polski Walczącej). Po chwili ciszy, rozległy się okrzyki "Cześć i chwała bohaterom!", a wiele osób odpaliło race. Wkrótce potem z ronda Dmowskiego wyruszył Marsz Powstania Warszawskiego.
Czytaj też:
Godzina "W". Oddano hołd bohaterom Powstania Warszawskiego
