Trump chwali Putina przy Zełenskim. Magierowski: To polityczna obsesja

Trump chwali Putina przy Zełenskim. Magierowski: To polityczna obsesja

Dodano: 
Marek Magierowski
Marek Magierowski Źródło: PAP / Leszek Szymański
Były ambasador RP w USA ocenia, że pochwały Donalda Trumpa wobec Rosji wynikają z jego osobistych urazów wobec Ukrainy, a nie z realnej oceny wojny.

Kontrowersyjne wypowiedzi Donalda Trumpa po spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim w Mar-a-Lago są zdaniem Marka Magierowskiego czymś znacznie więcej niż tylko kolejną prowokacją medialną. Były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych, przekonuje w Wirtualnej Polsce, że słowa amerykańskiego prezydenta obnażają głębszy problem: wieloletnie urazy Trumpa wobec Ukrainy oraz jego wyraźnie cieplejszy, niemal protekcjonalny stosunek do Rosji i Władimir Putin.

Putin "wspaniałomyślny", Ukraina niewdzięczna

Magierowski zwraca uwagę, że Trump, chwaląc "wspaniałomyślność" Putina i sugerując rosyjską pomoc w odbudowie Ukrainy, całkowicie abstrahuje od realiów wojny. Rosja – podkreśla były ambasador – nie tylko nie wykazuje żadnej dobrej woli, ale niemal codziennie bombarduje ukraińską infrastrukturę energetyczną i cele cywilne. Tymczasem amerykański prezydent zdaje się nie dostrzegać fundamentalnego faktu: kto jest agresorem, a kto ofiarą.

Magierowski sugeruje także, że Trump albo ignoruje informacje zawarte w prezydenckich briefach wywiadowczych, albo są one selekcjonowane w taki sposób, by nie burzyły jego wizji świata. Przypomina przy tym, że już w czasie pierwszej kadencji Trump alergicznie reagował na doniesienia o rosyjskiej ingerencji w wybory w USA, traktując je jako element osobistego "polowania na czarownice".

Waszyngton patrzy na Moskwę łaskawszym okiem

Zdaniem Magierowskiego, który przez lata obserwował amerykańską politykę od środka, wypowiedzi Trumpa nie są jedynie efektem jego temperamentu. W części waszyngtońskich elit, zwłaszcza związanych z ruchem MAGA, Rosja uchodzi dziś za "poważnego gracza", niezbędnego w nowym układzie sił, podczas gdy Ukraina przedstawiana jest jako kraj skorumpowany, niewdzięczny i kłopotliwy.

Z tej perspektywy – argumentuje były ambasador RP w USA – bierze się narracja, w której to Kijów ma rzekomo blokować pokój, odmawiając ustępstw terytorialnych. Magierowski przypomina także antyukraińskie wypowiedzi osób z bliskiego otoczenia Trumpa, w tym jego syna Donalda Trumpa Jr. oraz wiceprezydenta J.D. Vance’a, które wzmacniają przekaz o "bezużyteczności" amerykańskiej pomocy dla Ukrainy.

Osobiste urazy zamiast chłodnej analizy

W konkluzji Magierowski podkreśla, że klucz do zrozumienia postawy Trumpa wobec wojny na Ukrainie leży w jego osobistych emocjach i doświadczeniach. Putin jawi mu się jako równorzędny, twardy przywódca, z którym można robić interesy. Zełenski natomiast pozostaje źródłem irytacji – symbolem kraju, który w narracji Trumpa nie tylko nie spełnił oczekiwań, ale wręcz miał przyczynić się do jego problemów politycznych w USA.

Dopóki – ostrzega były ambasador – polityka Białego Domu wobec Ukrainy będzie filtrowana przez osobiste urazy i sympatie prezydenta USA, dopóty trudno oczekiwać realistycznej oceny rosyjskich intencji. A to może mieć konsekwencje daleko wykraczające poza sam konflikt na Ukrainie.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Bez Polski nie ma misji stabilizacyjnej na Ukrainie
Czytaj też:
Sensacyjne wieści z Kijowa. To poważny problem dla Zełenskiego


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także