W ramach rekonstrukcji rządu Waldemar Żurek zastąpił na stanowisku ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Powszechnie wiązało się to z koniecznością zaostrzenia rozliczeń PiS.
"Donald Tusk wiązał wielkie nadzieje z nominacją Waldemara Żurka na ministra sprawiedliwości. Sądził, że zacznie on odnosić sukcesy na polu rozliczeń z PiS-em i przywracania praworządności – takiej, jak ją rozumie premier. Tymczasem wojowniczy minister jak dotąd nic nie osiągnął" – donosi tygodnik "Wprost".
Swoich sił minister Żurek ma teraz spróbować w przejęciu Krajowej Rady Sądownictwa. "Plotka głosi, że KRS może być przejęta siłowo, tak jak kiedyś przejęta została TVP" – czytamy.
We wtorek po południu przedstawiciel ministra sprawiedliwości chciał dostać się do biur sędziów w siedzibie KRS. Domagał się kluczy.
W prywatnych rozmowach nawet politycy Platformy Obywatelskiej mają przyznawać, że pierwsze dni Żurka na nowym stanowisku nie przyniosły żadnego przełomu, a rozliczenia PiS nie posunęły się do przodu.
"Wchodzą do KRS"
Do wspomnianej sytuacji w KRS doszło we wtorek ok. godz. 16. – Po południu pojawił się tutaj mężczyzna, prawdopodobnie wysłany przez "bodnarowców" z żądaniem wydania kluczy do KRS. (...) Został odprawiony. Można to traktować jako próbę sił, próbę przejęcia dokumentów – relacjonował spod siedziby Krajowej Rady Sądownictwa reporter Telewizji Republika.
Jak dodał, wydarzenie jest analizowane pod kątem badań z monitoringu. – Badanie gruntu, sprawdzanie reakcji ochrony. To działo się po południu, gdy większość pracowników kończy pracę. Wysłano mężczyznę, który miał za zadanie zdobyć klucze. Ochrona zareagowała wzorcowo – dodał Daniel Machnowski.
– Uzyskałam informację z ochrony, że dwóch panów zażądało kluczy do pomieszczeń KRS. Jeden z tych panów, to prawdopodobnie dyrektor z ministerstwa sprawiedliwości – powiedziała szefowa KRS sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka na antenie TV Republika. – Takie zapowiedzi były, ale jestem zszokowana, że pan dyrektor z ministerstwa sprawiedliwości, sędzia, usiłuje wejść do pomieszczeń Krajowej Rady Sądownictwa pod nieobecność pracowników i kierownictwa Rady, a nie w normalnych kierownictwach urzędowania. Jest dla mnie to nieprawdopodobna sytuacja, nie wiem czy nie dochodzi do czynu zabronionego przez sędziego – dodała.
Czytaj też:
Pijany sędzia jeździł kamperem i taranował płoty. Jest decyzja ŻurkaCzytaj też:
Politycy KO oburzeni wetem Nawrockiego. Tusk nie przebierał w słowach
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
