Przypomnijmy, że wczoraj rzeczniczka Komisji Europejskiej poinformowała, że KE skieruje sprawę reformy Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Komisja Europejska wnosi do TSUE o rozpatrzenie sprawy w trybie przyspieszonym. Chce także, aby unijny Trybunał wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą, aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym pozostały zawieszone.
– To, co Komisja Europejska zrobiła, nie było dla nas jakimś wielkim zaskoczeniem, bo wszyscy wiedzą, że toczymy pewien spór. Spór w dużym stopniu oparty o niezrozumienie sytuacji w kraju, który przechodzi transformację. Jak mają Holendrzy czy Belgowie, Francuzi albo Niemcy Zachodni rozumieć na czym polegał najpierw komunizm, a potem postkomunizm, skoro jego nie doświadczyli – mówił szef rządu na konferencji prasowej.
Jak dodał Morawiecki, strona polska „z ogromną cierpliwością” tłumaczy w białej księdze oraz na dziesiątkach spotkań na czym polega reforma wymiaru sprawiedliwości. – Bardzo się też cieszę, że kilka z naszych bardzo ważnych, kluczowych postulatów, które jednocześnie umacniają niezależność, autentyczną niezawisłość wymiaru sprawiedliwości, jego obiektywność, że one zostały entuzjastycznie przyjęte w Brukseli – dodał premier.
Morawiecki przyznał jednocześnie, że chociaż dialog na linii Polska-Bruksela cały czas się toczymy, to „jak widać też Komisja Europejska zdecydowała się na wykonanie pewnego kroku, który ten dialog do pewnego stopnia urywa czy może mocno go urywa”. – My natomiast bronimy swoich racji – dodał.
Czytaj też:
Premier komentuje skierowanie sprawy Polski do TSUE. "Szczególnie nas to nie dziwi"Czytaj też:
Komu ufają Polacy? Schetyna na szarym końcu