Polska a wojna przyszłości

Polska a wojna przyszłości

Dodano: 
Bezzałogowa latająca platforma FlyEye jest systemem zaprojektowanym do misji rozpoznawczych i obserwacyjnych
Bezzałogowa latająca platforma FlyEye jest systemem zaprojektowanym do misji rozpoznawczych i obserwacyjnych Źródło: PAP / Albert Zawada
Arkadiusz Siwko Nie dotrzymujemy kroku w tworzeniu systemów przeciwrakietowych i przeciwdronowych, co może zaburzyć naszą możliwość dominacji w powietrzu. A bez niej możemy nie przetrzymać potencjalnego ataku, nie mówiąc o możliwości wykonania kroków odwetowych.

Obserwując przebieg wojny na Ukrainie, rodzi się naturalne pytanie: Czy Polska, zbrojąc się obecnie na dużą skalę, zwraca uwagę na odpowiednie proporcje pomiędzy przygotowaniem się do prowadzenia tradycyjnej wojny a przygotowywaniem się do wojny przyszłości – takiej, która już uwidocznia się u naszych wschodnich sąsiadów?

Wojna na Ukrainie zmieniła dotychczasowy pogląd na system walki. Najważniejsze pod względem strategicznym państwa, na czele z USA, Niemcami i Wielką Brytanią, właśnie kreują nowe programy obronne dostosowane do wojny przyszłości. Co zatem pokazuje nam trwająca wojna na Ukrainie?

Potrzeba dominacji w powietrzu

Wszystkie wnioski płynące z teatru wojennego na Ukrainie sprowadzają się do jednego: kto ma przewagę w powietrzu, ten kontroluje działania wojenne. I właśnie zawieszenia osłony powietrzno-satelitarnej przez USA najbardziej obawiają się Ukraińcy.

Obrona przeciwrakietowa, przeciwlotnicza, przeciwdronowa, a zarazem ochrona wojska i infrastruktury to absolutny priorytet sprzętowy na teraz. USA oraz Europa postawiły na system przeciwrakietowy średniego zasięgu Patriot, który sprawdza się już na Ukrainie. Polska także inwestuje w ten system. Mamy jednak problem z liczbą zamówionych baterii oraz zapasem pocisków do nich. Ciekawe, że Niemcy budują właśnie u siebie fabrykę pocisków do patriotów. A my skąd będziemy je brali?

Artykuł został opublikowany w 41/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także