Obserwując przebieg wojny na Ukrainie, rodzi się naturalne pytanie: Czy Polska, zbrojąc się obecnie na dużą skalę, zwraca uwagę na odpowiednie proporcje pomiędzy przygotowaniem się do prowadzenia tradycyjnej wojny a przygotowywaniem się do wojny przyszłości – takiej, która już uwidocznia się u naszych wschodnich sąsiadów?
Wojna na Ukrainie zmieniła dotychczasowy pogląd na system walki. Najważniejsze pod względem strategicznym państwa, na czele z USA, Niemcami i Wielką Brytanią, właśnie kreują nowe programy obronne dostosowane do wojny przyszłości. Co zatem pokazuje nam trwająca wojna na Ukrainie?
Potrzeba dominacji w powietrzu
Wszystkie wnioski płynące z teatru wojennego na Ukrainie sprowadzają się do jednego: kto ma przewagę w powietrzu, ten kontroluje działania wojenne. I właśnie zawieszenia osłony powietrzno-satelitarnej przez USA najbardziej obawiają się Ukraińcy.
Obrona przeciwrakietowa, przeciwlotnicza, przeciwdronowa, a zarazem ochrona wojska i infrastruktury to absolutny priorytet sprzętowy na teraz. USA oraz Europa postawiły na system przeciwrakietowy średniego zasięgu Patriot, który sprawdza się już na Ukrainie. Polska także inwestuje w ten system. Mamy jednak problem z liczbą zamówionych baterii oraz zapasem pocisków do nich. Ciekawe, że Niemcy budują właśnie u siebie fabrykę pocisków do patriotów. A my skąd będziemy je brali?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
