"Operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej zostało zakończone w związku z zaprzestaniem uderzeń Federacji Rosyjskiej na Ukrainę" – powiadomiło chwilę po godzinie 8 w niedzielę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Wojsko podziękowało za wsparcie NATO, NATO AIRCOM (Dowództwo Sojuszniczych Sił Powietrznych – red.) oraz Królewskim Holenderskim Siłom Powietrznym, których myśliwce F-35 "pomagały dzisiejszej nocy zapewnić bezpieczeństwo na polskim niebie".
"Uruchomione naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego powróciły do standardowej działalności operacyjnej. Informujemy, że nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP" – czytamy w komunikacie.
Armia zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej.
Atak Rosji na Ukrainę. Ucierpiał m.in. Lwów
O poderwaniu polskich i sojuszniczych myśliwców Dowództwo Operacyjne poinformowało w niedzielę nad ranem. Podkreśliło, że działania miały charakter prewencyjny i były "ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i ochronę obywateli, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonego obszaru".
W nocy przez kilka godzin na terenie całej Ukrainy obowiązywał alert przeciwlotniczy. Ukraińskie Siły Powietrzne wydały bardzo poważne ostrzeżenia przed atakami rakietowymi i dronów na obwód lwowski.
Andrij Sadowy, mer Lwowa, przekazał, że w mieście pracują systemy obrony powietrznej. Ukraińska agencja UNIAN napisała o "potężnym ataku na Lwów" i braku prądu w części miasta.
Zaatakowane zostało także Zaporoże. Iwan Fiodorow, gubernator obwodu zaporoskiego, poinformował, że jedna osoba zginęła, a dziewięć zostało rannych.
Czytaj też:
Dron na Mazowszu? Nocny komunikat służb
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
