Aleksandra Dulkiewicz pozwała sieć Biedronka i firmę ochroniarską za naruszenie dóbr osobistych poprzez ujawnienie nagrania z monitoringu.
Kupowała wódkę w Biedronce. Nagranie z Dulkiewicz wyciekło do sieci
Chodzi o sytuację z roku 2019 i nagranie, na którym widać prezydent Gdańska robiącą zakupy w Biedronce. Uwagę przykuł fakt, iż Dulkiewicz kupowała m.in. mocny alkohol. Podczas zakupów towarzyszyli jej ochroniarze. Wideo upublicznił jako pierwszy lokalny dziennikarz Maciej Naskręt. Włodarz Gdańska wytoczyła mu proces, jednak prokuratura już w 2020 roku umorzyła sprawę, a sąd utrzymał umorzenie w mocy. Jak nagranie trafiło w ręce dziennikarza? "Dziennik Bałtycki" opisywał, że miał je udostępnić jednemu z pracowników ochroniarz.
Od Biedronki i firmy ochroniarskiej polityk PO domagała się przeprosin i wpłaty 50 tys. złotych na rzecz Fundacji Wspólnoty Burego Misia. Oprócz tego zażądała po 10 tys. zł na rzecz swoją oraz jednego z jej współpracowników, który znalazł się na filmie. Wyrok w sprawie zapadł w piątek 28 listopada.
Dulkiewicz kontra Biedronka i firma ochroniarska. Zapadł wyrok
Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo przeciw właścicielowi Biedronki. – Sąd uznał, iż pozwany Jeronimo Martins Polska S.A. nie odpowiada za działania swojej pracownicy. Wykorzystała ona tylko wiedzę o pobycie prezydent miasta w sklepie sieci Biedronka oraz znajomość z pracownikiem ochrony. Działała ona jako osoba prywatna, poza zakresem swoich obowiązków służbowych, wobec czego jej pracodawca nie ponosił odpowiedzialności za jej czyny – poinformował rzecznik prasowy do spraw karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku, sędzia Mariusz Kaźmierczak.
Sąd uznał jednak winę firmy ochroniarskiej, której pracownik skopiował nagranie i przekazał je innej osobie. Zgodnie z wyrokiem, firma została zobowiązana do przeproszenia Dulkiewicz i jej współpracownika. Przeprosiny mają zostać opublikowane na jednej z pierwszych stron dzienników "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita". Agencja ochrony musi ponadto zapłacić 10 tys. złotych na rzecz Fundacji Wspólnoty Burego Misia oraz po pięć tysięcy złotych dla Dulkiewicz oraz jej współpracownika.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny, co oznacza, że przysługuje od niego odwołanie. Sama zainteresowana nie pojawiła się w piątek w sądzie.
Czytaj też:
Po tych słowach Owsiak wycofał propozycję dla emerytki. Awantura przed sądemCzytaj też:
Państwowy gigant finansowy żąda zwrotu 4 mln zł od Klubów "Gazety Polskiej"Czytaj też:
"To pan ma teraz zamilknąć". Gwiazda TVP pokazała decyzję sądu
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
