Zaskakiwać może co najwyżej forma tej krytyki, jak na osobę, która sama u siebie zdiagnozowała „emocjonalny autyzm”, chwilami zaskakująco namiętna. Co niestety nie zaskakuje, to sposób, w jaki seria krytycznych wypowiedzi Jadwigi Staniszkis o obecnej władzy zafunkcjonowała w debacie publicznej, przeżartej do szpiku politycznym sekciarstwem i „kalizmem”. Wciąż dominujące w większości mediów towarzystwo, dla którego nienawiść do PiS i jego prezesa jest jedynym spoiwem i napędem, podniosło radosny zgiełk, że oto Kaczyńskiego opuszczają ci intelektualiści, którzy go kiedyś popierali, i „nawet” taka zagorzała „PiS-ówka” jak Staniszkis pod wpływem „zamachu” na Trybunał Konstytucyjny „przejrzała na oczy”. Symetrycznie ze strony medialnych i internetowych kibiców PiS posypały się frazesy o zdradzie i rozmaite insynuacje. (...)
Samo w sobie śmieszne jest w produkowanie komentarzy o rzekomej „przemianie” (czy nazwiemy ją „przejrzeniem na oczy”, czy „zdradą”), robienie z profesor jakiejś nawróconej akolitki PiS. Nawiązuje ono nie do rzeczywistości, lecz do propagandy mediów PO, które przez osiem lat starały się każdego krytyka rządzącej sitwy dyskredytować jako rzekomo bezwolnego sługusa Jarosława Kaczyńskiego (w Internecie było to oczywiście określane w sposób znacznie bardziej brutalny), nawet jeśli PiS i Kaczyńskiego krytykował nie mniej ostro. (...)
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda