Dziennikarz zapytał Sikorskiego o jego słowa na temat sojuszu Polski ze Stanami Zjednoczonymi, które można było usłyszeć na ujawnionym przez media nagraniu z restauracji Amber Room. – Polsko-amerykański sojusz jest nic niewart. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa (...). Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy. Problem w Polsce jest taki, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. Taka murzyńskość – mówił wówczas Sikorski.
W rozmowie z węgierskim portalem były szef MSZ podtrzymał te słowa. Wskazał, że mówił wówczas o podejściu Prawa i Sprawiedliwości do polityki zagranicznej i stosunku do sojuszu z USA. – Mam nadzieję, że przyzna pan, iż moja przepowiednia była dość precyzyjna. Przewidziałem, że jeśli PiS dojdzie do władzy, zrujnuje nasze relacje z Rosją oraz Niemcami i będą bardzo szczęśliwi, że zrobiliśmy laskę Amerykanom – mówił do dziennikarza.
Dopytywany, czy jednak nie okazało się to efektywne, skoro w Polsce stacjonują amerykańscy żołnierze. Entuzjazmu dziennikarza Radosław Sikorski nie podzielił. – Zobaczymy. Decyzja o stałej bazie jeszcze nie zapadła. Polsko-amerykański sojusz powinien pozostać silny, ale nie może być naiwny. (...) Polska nie jest tak ważna dla Stanów Zjednoczonych, jak niektórzy nasi entuzjaści sądzą. Ta relacja jest strategiczna dla nas, nie dla nich – podkreślił.