Francuski oryginał był filmem skromnym i z mocnym komentarzem społecznym, konwojenci furgonetek przewożących pieniądze pracowali dla podrzędnej firmy, zarabiali psie pieniądze, dorabiali handlem haszyszem i mieli maniery ochroniarzy z Tesco. U Ritchiego akcja przenosi się do Los Angeles, wszystko jest większe, bardziej luksusowe i efektowne, stawką są nie tysiące euro, lecz setki milionów dolarów, a siedziba korporacji transportowej wygląda niemal jak tajna baza Avengersów. W centrum pozostaje ta sama zagadka: Po co milczący osobnik bez doświadczenia w branży zatrudnia się, by konwojować pieniądze? Jaki związek ma to z niedawną serią napadów i kradzieży przewożonych pieniędzy?
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.