W środę były premier przyjechał pociągiem do Warszawy na przesłuchanie w prokuraturze. Na Dworcu Centralnym w Warszawie czekali jego sympatycy, którzy przynieśli ze sobą czerwone kartki z podobizną Tuska. Akcja została wyśmiana w internecie.
– Właściwie nie wiadomo, po co przyszły tam kluby "Gazety Polskiej" skoro sami zwolennicy Donalda Tuska zrobili mu przykrość. W ogóle zastanawiam się, co ta impreza miała osiągnąć, bo moim zdaniem Tusk wcale na tym nie zyskuje – mówił w TV Republika Rafał Ziemkiewicz, dodając, że normalni ludzi zobaczyli w telewizji "straszną bandę świrów".
Czytaj też:
Cejrowski ostro o Tusku: Należy go przymknąć jak zwykłego kryminalistę
Tusk królem Europy, Juncker – królową?
Zdaniem publicysty "Do Rzeczy" przyjazd byłego premiera do Polski nie oznacza, że wkrótce wróci do krajowej polityki. – On swoje atuty na razie traci. Myślę też, że nie jest na tyle głupi, żeby nie wiedzieć, że nie zyskuje na tym wszystkim w sensie poparcia wyborczego – ocenił Ziemkiewicz.
– Jeżeli Tusk jest królem Europy, to kim w takim razie jest Juncker? Królową? (…) Oczywiście Tusk usiłuje zrobić sobie taki pijar męczennika, bo wie, że Polacy lubią prześladowanych i dobrze jest się na takiej pozycji ustawić – stwierdził dziennikarz.