Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" odniósł się do dzisiejszych oficjalnych uroczystości związanych z 36. rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych, na których nie pojawił się Lech Wałęsa. – Wałęsa jest obrażony na cały świat, w tym na obecnie rządzących i będzie to pokazywał – stwierdził Paweł Lisicki. W jego ocenie, absencja byłego przywódcy "Solidarności" na dzisiejszych uroczystościach wynika z dwóch powodów. Jako pierwszy wymienił pozostawanie w opozycji do rządzących, którzy w jego mniemaniu wyrządzili mu wielką krzywdę mówiąc o faktach z jego przeszłości. Za drugą przyczynę Lisicki uznał sympatyzowanie Wałęsy z Komitetem Obrony Demokracji, który zaangażował się w jego obronę.
Publicysta przypomniał liczne ostre wypowiedzi byłego prezydenta pod adresem braci Kaczyńskich, które jego zdaniem świadczą o frustracji związanej z własną przeszłością. – Lech Wałęsa nie potrafi pogodzić z własną przeszłością, nie potrafi się przyznać, stanąć z tą przeszłością twarzą w twarz i cały czas poszukuje winnych – mówił. Lisicki przyznał, że Wałęsa miał piękne momenty w swoim życiu, jednak swoim postępowaniem sam konsekwentnie je niszczy. – Najwięcej Lechowi Wałęsie szkodzi sam Lech Wałęsa – podkreślił. Lisicki wskazywał, że były prezydent uważa się nie tylko za osobę wyjętą spod jakiejkolwiek krytyki, ale także jako kogoś, kto sam obalił komunizm. – W "Solidarności" była przecież cała masa innych ludzi. Była np. Anna Walentynowicz – zaznaczał.
Zdaniem Pawła Lisickiego nie jest dobrą sytuacja, w której pojawiają się radykalne oceny Lecha Wałęsy – z jednej strony bohatera bez skazy, z drugiej jako sprzedawczyka i zdrajcy, bo jest to sytuacja modelowa. Jak jednak podkreślił chodzi o prawdę a ustalenie prawdy o przeszłości Lecha Wałęsy było przez lata utrudnione. – Dochodzenie do prawdy był zwalczane przez mainstream. (...) Od lat 90. Wałęsa był symbolem III RP. Każda próba jego krytyki spotykała się ze zdecydowanym odporem. Czarne elementy jego biografii miały nigdy nie wyjść na jaw. Każdego, kto cokolwiek próbował w tym temacie mówić, nazywano od razu oszołomem albo niezrównoważonym – przypominał Lisicki.
amp, tvp,info