Mijają prawie dwa tygodnie od Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, podczas której Donald Tusk oficjalnie powrócił na polską scenę polityczną. Po kilku tygodniach medialnych spekulacji były premier przejął przywództwo w partii. Jako nowy wiceprzewodniczący będzie pełnił obowiązki szefa ugrupowania do czasu formalnych wyborów.
Było to możliwe dzięki rezygnacji Borysa Budki z funkcji przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczących Ewy Kopacz oraz Bartosza Arłukowicza. Tuż przed powrotem Tuska do kraju chęć ubiegania się o fotel szefa partii zgłosił Rafał Trzaskowski. Miała go do tego namawiać m.in. część młodszych działaczy PO.
Unika kontaktów nawet z "najbliższą gwardią"
Tymczasem jak podaje "Wprost", Trzaskowski jest coraz bardziej zdenerowany swoją sytuacją w partii. – Utyskuje właściwie na wszystkich i nie gryzie się w język – mówi informator tygodnika.
– W gronie „swoich” Rafał wyraża się o wiele dosadniej. Z każdym dniem coraz bardziej daje do zrozumienia, że w partii go zdradzono i jego polityczna przyszłość w PO jest niepewna – zaznacza źródło "Wprost". Dodaje, że rozżalenie Trzaskowskiego jest na tyle duże, że unika kontaktów nawet z tymi politykami, którzy do niedawna stanowili jego najbliższą gwardię.
Tusk wyruguje Trzaskowskiego?
Obecnie były premier przebywa na wakacjach w Chorwacji, jednak już wkrótce ma się pojawić w kraju. A to oznacza trzęsienie ziemi w PO.
– Mówi się o tym, że dobierze sobie kilku młodych i będzie ich budował. Sprytnie, bo jednocześnie ukróci gadanie, że w partii wróciło stare. Niekoniecznie ma przewidzianą jakąś istotną rolę dla tych, którzy bardzo szybko ślubowali mu lojalność, kosztem m.in. Trzaskowskiego – mówi rozmówca „Wprost”.
Czytaj też:
Hołownia: TSUE orzekł rzeczy oczywisteCzytaj też:
Dni Gowina są policzone? Poseł PiS zdradza plan Kaczyńskiego