Śledczy ustalili, że szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) bez zgody premiera i szefa MON nawiązali współpracę z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB) tuż po katastrofie rządowego tupolewa 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.
W najbliższą środę zeznania w tej sprawie miał złożyć Donald Tusk, ale szef Rady Europejskiej nie stawi się w prokuraturze ze względu na obowiązki w Brukseli. Przesłuchanie zostało przesunięte na połowę kwietnia.
Radio ZET informuje, że według byłego szefa SKW gen. Janusza Noska współpraca tajnych służb Polski i Rosji nie miała związku z tragedią smoleńską, lecz z zabezpieczeniem polskich żołnierzy przebywających na misjach zagranicznych.
Czytaj też:
Donald Tusk wezwany na przesłuchanie. Chodzi o współpracę SKW i FSB
Dopiero po rozmowach przedstawicieli SKW z Rosjanami i uzyskaniu wstępnej zgody o sprawie poinformowało ówczesnego premiera Donalda Tuska, który formalną zgodę na negocjacje i podpisanie umowy wyraził w połowie 2011 r.
Rozgłośnia, powołując na własne źródła, podaje, że umowa SKW-FSB nigdy nie doszła do skutku. Powód? Aneksja Krymu i zmiana sytuacji politycznej między Polską a Rosją.
Wcześniej postawiono zarzuty gen. Januszowi Noskowi oraz jego następcy na stanowisku szefa SKW Piotrowi Pytlowi. Prokuratura zarzuca im przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści. Śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie o czym informowała "Gazeta Polska Codziennie".
Czytaj też:
Zarzuty dla byłych szefów kontrwywiadu. W tle rosyjskie służby specjalne