Pracownicy TVN przekonują, że są dyskryminowani: Poczuliśmy się jak śmieci

Pracownicy TVN przekonują, że są dyskryminowani: Poczuliśmy się jak śmieci

Dodano: 
TVN, zdjęcie ilustracyjne
TVN, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Jacek Turczyk
Pracownicy TVN domagają się zmian tzw. umów śmieciowych na umowy na etat. Kierownictwo stacji ma jednak unikać z nimi rozmowy na ten temat.

TVN przechodzi przez trudny okres. Niedawno do KRRiT wpłynęło kilkaset skarg na stację w związku ze skandalicznym programem "Królowie Życia". Teraz z kolei powraca kwestia dyskryminacji pracowników.

Oburzeni pracownicy

Pracownicy telewizji przekonują, że są niesprawiedliwie traktowani. Grupa osób poinformowała portal Wirtualne Media, że nie mogą się porozumieć z kierownictwem stacji i są zmuszeni cały czas pracować na umowach cywilnoprawnych.

"Mimo próśb i prób kontaktu, nikt z nami nie chce rozmawiać o naszej przyszłości, wciąż jesteśmy dyskryminowani" – przekonywali pracownicy w piśmie skierowanym do redakcji WM.

Część osób ma pracować na etacie, ale nie wiadomo, kto dokładnie miał tyle szczęścia. "Przed świętami na spotkaniu online zarządu ze wszystkimi ogłoszono, że wszyscy etatowcy dostaną co najmniej ośmioprocentowe premie. A reszta? Reszta może obejść się smakiem. Poczuliśmy się jak śmieci" – piszą oburzeni pracownicy.

Sama telewizja TVN tłumaczy, że w zeszłym roku zawarto 800 nowych umów o prac. - Zmiany w strukturach TVN Discovery obejmują zarówno tworzenie zupełnie nowych stanowisk wymagających kompetencji digitalowych, jak i rozwijanie współpracy z osobami, które w naszej opinii są najlepsze na rynku. Dlatego proponujemy im stałe umowy o pracę, m.in. po to, by zagwarantować TVN Discovery dostępność najwyższej klasy profesjonalistów, a widzom najwyższą jakość programów - podkreśla stacja w rozmowie z WM.

Mobbing, nepotyzm, skandal

Sprawa praktyk TVN po raz pierwszy ujrzała światło dzienne po serii wpisów Różalskiego w mediach społecznościowych, w których podzielił się historią swojej współpracy ze stacją. Według byłego operatora, w TVN niezgodnie z prawem miało być zatrudnionych nawet 1800 osób.

"Szantażem (tak jak wszyscy w dziale realizacji) zostałem zmuszony przez dyrektora do rozwiązania umowy za porozumieniem stron i od 1.01.2013 roku z pracownika stałem się współpracownikiem. Od tego momentu ja, moje koleżanki i koledzy byliśmy traktowani jak ludzie drugiej kategorii. Stawaliśmy się ofiarami mobbingu, współczesnego niewolnictwa, wykluczenia zawodowego, szantażu, odwetu" – pisał Różalski.

"Nepotyzm, łapówki, łamanie prawa pracy, szantaż, poniżanie, łamanie RODO i inne patologie stały się chlebem powszednim w TVN" – dodawał były operator stacji.

Kontrola w TVN

Sprawą stacji zajęła się Główna Inspekcja Pracy, która przeprowadziła kontrolę. „Stwierdzono, że warunki w jakich pan wykonywał czynności na podstawie umowy cywilnoprawnej są charakterystyczne dla stosunku pracy, w związku z czym inspektor pracy skierował do pracodawcy wystąpienie z 27 października 2021 r., zawierające wniosek o przekształcenie zawartych z panem umów cywilnoprawnych w umowy o pracę” – przekazano w pokontrolnym piśmie.

Okazało się, że między 27 maja a 31 sierpnia TVN zawarł umowy o pracę z grupą 396 osób współpracujących dotychczas na umowach śmieciowych. Na dzień 1 października jednak ponad 1000 osób nadal pracowało na umowach cywilno-prawnych.

Inspektorzy wystąpili o przekształcenie umów, jednak nadawca „przedstawił odmienne stanowisko”.

Czytaj też:
"Skutki będą opłakane". Ekspert ds. rynku pracy: Niech władze się opamiętają
Czytaj też:
Kukiz nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Powodem obecność TVN24

Źródło: Wirtualne Media
Czytaj także