Po miesiącach debat, kanclerz Olaf Scholz postanowił dostarczyć Ukrainie czołgi bojowe – informuje nieoficjalnie "Der Spiegel". To oznacza, że Niemcy przestaną także blokować możliwość reeksportu Leopardów tym krajom, które – jak np. Polska – chcą przekazać swoje czołgi do Kijowa. "Czołgi Leopard 2 na Ukrainę chcą też dostarczyć inni sojusznicy, w tym ze Skandynawii. Niemcy udzielą zgody chętnym krajom, aby mogły wysłać czołgi na Ukrainę" – czytamy.
"Der Spiegel" zaznacza, że decyzja Berlina może oznaczać, iż USA zgodzą się wysłać na Ukrainę czołgi Abrams. O takim scenariuszu pisał "Wall Street Journal". Dziennik wskazał, że administracja Joe Bidena jest coraz bardziej skłonna zgodzić się przekazać Abramsy, mimo negatywnej rekomendacji Pentagonu i wojskowych.
Od piątku, gdy ministrowie obrony krajów wspierających Ukrainę spotkali się w Ramstein, presja na Berlin, by zgodził się przekazać sprzęt, była coraz większa. Opieszałość Niemiec krytykowali nie tylko sojusznicy, ale także tamtejsze media. Wygląda na to, że udało się nakłonić Scholza do podjęcia oczekiwanej od długiego czasu pozytywnej decyzji ws. czołgów Leopard.
Spór o czołgi. Müller: Presja ma sens
W poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził, że najnowsze oświadczenie Baerbock pokazuje, iż "presja dyplomatyczna ma sens".
– Pamiętam, gdy dosłownie dwa czy trzy dni po wybuchu wojny byliśmy wraz z premierem Mateuszem Morawieckim w Berlinie u kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Wtedy też był gigantyczny opór Niemiec na jakąkolwiek pomoc. Pamiętamy słynne pięć tysięcy hełmów z Niemiec – powiedział.
Zdaniem rzecznika prasowego rządu, w ostatnich miesiącach nastąpiła stopniowa zmiana polityki niemieckiej, aczkolwiek nadal wymaga ona "ogromnej korekty".
Czytaj też:
Media: Berlin już w środę zgodzi się na wniosek Polski ws. Leopardów