Dziennikarze "NCR" przeprowadzili śledztwo, które wykazało, że eurodeputowany KO otrzymuje z ZEA 93 tys. euro rocznie. Sikorski otrzymuje tę kwotę za doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas.
"NCR" zaznacza, że analiza głosowań Sikorskiego w PE wykazuje, iż przybrał on postawę sprzyjającą zarówno ZEA, jak i Arabii Saudyjskiej. Jako przykład dziennik podaje, że Sikorski był przeciw wstrzymaniu dostaw broni do krajów zaangażowanych w "wyniszczającą wojnę w Jemenie". Eurodeputowany KO sprzeciwił się też wezwaniu do działań przeciwko Zjednoczonym Emiratom Arabskim w związku z uwięzieniem krytycznego wobec władz blogera internetowego.
Sikorski: Jestem zaskoczony
Europoseł KO opublikował na Twitterze list skierowany do René Moerland z "NCR". Polityk podkreśla, że jest zaskoczony publikacją dziennika.
Sikorski napisał, że jego działalność pozaparlamentarna jest wymieniona w jego oświadczeniu majątkowym złożonym w Parlamencie Europejskim oraz polskim parlamencie, a cały dochód został opodatkowany.
Jak podkreśla, zaproszono go do Rady Doradczej Forum Sir Bani Yas w 2017 roku, czyli dwa lata przed wyborem do Parlamentu Europejskiego. "Dlatego uważam za niesprawiedliwe i niewłaściwe łączenie tej prestiżowej roli z moją działalnością jako posła do Parlamentu Europejskiego" - zaznaczył.
Sikorski zapewnia, że na jego głosowania w PE w żaden sposób nie wpływa jego aktywność "zewnętrzna". Europoseł zapewnia, że w. ZEA i Arabii Saudyjskiej głosował zgodnie z zleceniami grupy EPP. "Moje członkostwo w Radzie Doradczej Sir Bani Yas Forum nie miało absolutnie żadnego wpływu a moje głosowania jako posła do Parlamentu Europeskiego" - napisał Sikorski. Polityk jednocześnie zapewnił, że przestrzega wszystkich zasad przejrzystości oraz standardów parlamentarnej rzetelności.
Czytaj też:
Polaków zapytano o dalszy los Sikorskiego. Złe wieści dla politykaCzytaj też:
"Zrobił dobrze rosyjskiej propagandzie". Oburzenie po słowach Sikorskiego