Dymisja Henryka Kowalczyka ma być sposobem PiS na załagodzenie coraz bardziej narastającego sporu z rolnikami. "Polityczny cel zmiany i nowego otwarcia jest jeden: wyhamowanie protestów, które stają się coraz bardziej dla PiS ryzykowne. Wieś i rolnicy to grupy wyborców, bez których PiS trudno będzie wygrać wybory. Henryk Kowalczyk jest ministrem rolnictwa i rozwoju wsi od października 2021 roku, zastąpił na tym stanowisku Grzegorza Pudę" – czytamy.
Portal twierdzi, że "czarę goryczy miał przelać dzisiejszy poranny wywiad Henryka Kowalczyka w Polsat News". – Przepraszam za to, że [rolnicy] nie zrozumieli mojej intencji wypowiedzi – mówił minister. – Przypieczętował tym swoje odejście. Miał uspokajać sytuację, a nie dawać amunicję przeciwnikom – mówi anonimowy polityk PiS.
Kto za Kowalczyka?
"W grze o stanowisko ministra rolnictwa obok Jana Krzysztofa Ardanowskiego jest także Robert Telus, poseł PiS, rolnik i szef sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi. To on, wedle rozmówców Interii, jest wskazywany jako bardziej prawdopodobny następca Kowalczyka. Niewykluczone jednak, że pojawi się jeszcze całkiem inna kandydatura" – opisuje Interia. Przypomnijmy, że Ardanowski był już ministrem rolnictwa, jednak został odwołany po tym, jak sprzeciwił się wprowadzeniu w życie tzw. piątki dla zwierząt.
– Na pewno musi to być ktoś, kto będzie umiał rozmawiać z rolnikami i kto rozumie ich punkt widzenia – wskazuje informator z partii rządzącej.
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Unia Europejska zniosła cła na produkty rolne z Ukrainy, aby wspomóc jej gospodarkę. To spowodowało napływ taniego zboża do Polski i protesty polskich rolników.
Czytaj też:
Pierwsza konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości. Jest wstępny terminCzytaj też:
Polaków zapytano o ukraińskie zboże. Są wyniki sondażu