Wczoraj z okazji Święta Niepodległości, ulicami Warszawy przeszedł kolejny już Marsz Niepodległości. Tegoroczna manifestacja szła pod hasłem "My chcemy Boga" i według danych policji, wzięło w niej udział 60 tys. osób. Jednocześnie, w różnych godzinach, w Warszawie odbyło się jeszcze 11 innych zgromadzeń, w tym przeciwników Marszu Niepodległości.
Dwie Polski
– Zostawiając ten marsz, to jest starcie dwóch Polsk, które się zarysowały jeszcze na przestrzeni transformacji, gdyby spojrzeć trochę szerzej na ten problem – mówił minister Jaki na antenie TVN24.
– Była jedna Polska, którą chciał kształtować Donald Tusk, Adam Michnik. Pamiętam „Polska to nienormalność” Tuska, Michnika który mówił, że największym zagrożeniem jest polski patriotyzm, dziennikarze "GW" twórczo to rozwijali (…) Z drugiej strony mamy Polskę, którą chcemy budować. Polskę gdzie chcemy pokazywać nasze sukcesy – tłumaczył polityk.
Jaki podkreślił też, że pomimo podziałów i różnic, ma marzenie "żebyśmy za rok wszyscy poszli razem". – Chciałbym żeby Warszawą przeszło nawet milion osób. Na czele powinien iść prezydent, premier ale również liderzy opozycji – dodał Jaki.
Czytaj też:
Emilewicz: Mam nadzieję, że za rok, w setną rocznicę niepodległości, będzie jeden marszCzytaj też:
Jakubiak: Tusk wykorzystuje PiS i prezydenta Dudę