"Nasz Dziennik" przytacza przyjęty w lutym przez Radę UE dokument zatytułowany "Priorytety Unii Europejskiej na forach praw człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2018 roku".
"Zawiera on wezwanie do walki o tzw. zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne. W ten sposób w międzynarodowych dokumentach określa się nieograniczony dostęp do aborcji, antykoncepcji, powszechną edukację seksualną oraz promocję postulatów tzw. mniejszości seksualnych" – tłumaczy gazeta.
W jednym z punktów napisano, że Unia ma dążyć do "integracji perspektywy genderowej w pracach Rady Praw Człowieka, Zgromadzenia Ogólnego i innych forów praw człowieka" w ONZ. "Nasz Dziennik" podkreśla, że tylko Polska i Węgry formalnie odcięły się od najbardziej niebezpiecznych sformułowań zawartych w dokumencie.
Oba kraje złożyły specjalne oświadczenia, ale jak zaznacza dziennik, zgodnie z traktatem lizbońskim Warszawa i Budapeszt mogły postawić też weto. "Wybrano inną drogę" – czytamy.
Europoseł Marek Jurek powiedział w rozmowie z "ND", że "Polska powinna się oczywiście zdecydowanie sprzeciwić i przedstawić alternatywę, gdyż ten walec kwestionowania podstawowych zasad i instytucji społecznych idzie w sposób niepowstrzymany".