Starania o akredytację na konwencję Prawa i Sprawiedliwości "Newsweek" opisał na swojej stronie internetowej. Tygodnik opublikował m.in. korespondencję mailową swojej dziennikarki Marty Szymczyk z biurem prasowym partii Jarosława Kaczyńskiego.
Według "Newsweeka" przedstawiciele PiS najpierw wprowadzili dziennikarkę w błąd co do terminu wydarzenia, a później stwierdzili, że nie ma już miejsc. Sytuacja uległa zmianie, gdy Szymczyk zadzwoniła do biura PiS i podała się za dziennikarkę Radia Maryja.
Jak wynika z relacji gazety, partyjny pracownik najpierw wyjaśnił, że akredytacje już się zakończyły, ale zadeklarował, że zobaczy "co jeszcze da się w tej sprawie zrobić". Po chwili Szymczyk miała usłyszeć: "udało się". Poproszono ją o przesłanie danych osobowych do komitetu wyborczego i poinformowano, że odbiór akredytacji nastąpi w niedzielę rano.
Argumentując swoją prowokację "Newsweek" pisze, że "PiS nie musiało nikogo zapraszać", ale – tak jak inne partie – utrzymuje się przede wszystkim z publicznych pieniędzy. "W dodatku partia w swej retoryce stale podkreśla uczciwość i transparentność. Tymczasem robi zupełnie co innego" – czytamy.
Całą sytuację skomentował w rozmowie z tygodnikiem rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który stwierdził, że konwencje partyjne powinny być otwarte dla wszystkich mediów. Jego zdaniem "nie można ograniczać dziennikarzy i wybierać tych sprzyjających sobie".
Czytaj też:
Mazurek: Prezes PiS będzie twarzą w naszej kampanii