Według gazety, która powołuje się na rozmówców z Nowogrodzkiej, "prezes wydał rozkaz" i wysłał posłów w teren, by swoją aktywnością w ostatnich dniach kampanii pomogli zwiększyć wynik PiS w niedzielnych wyborach.
W Warszawie mogli zostać tylko ci politycy, którzy mają obowiązki związane z posiedzeniami komisji bądź pracą w rządzie. – Usłyszałem w partii, że jak ktoś zobaczy któregoś z nas w stolicy, to koniec będzie – powiedział gazecie niewymieniony z nazwiska poseł.
Inny polityk z partii Kaczyńskiego oświadczył, że PiS założył dwa scenariusze. – Albo odbijemy się w terenie realnie, albo nie. Bo zwycięstwo ogólne w skali kraju nie oznacza realnej władzy na dole – podkreślił.
"Fakt" zauważa, że to premier Mateusz Morawiecki został lokomotywą wyborczą PiS i to on może być obwiniany o ewentualną porażkę, szczególnie w wyborach do sejmików.
Wybory samorządowe odbędą się już w najbliższą niedzielę, 21 października. Druga tura wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast zostanie przeprowadzona dwa tygodnie później – 4 listopada.
Czytaj też:
Tropiciele wyłudzeń VAT dostali premie. Gazeta chwali władzę