Jeden ze znajomych dziennikarzy przypomniał mi ostatnio kultowe ponoć w pewnych kręgach powiedzenie Włodzimierza Czarzastego, że w polityce „jak idzie, to idzie, a jak nie idzie, to nie idzie”. W kontekście spadających notowań Platformy Obywatelskiej trudno o lepsze podsumowanie. Platformie wyraźnie nie idzie, a jak nie idzie, to i media – nawet te, które dotąd bywały nader powściągliwe w krytyce partii rządzącej – poczuły krew. Toteż ciekawych tematów ostatnio nie brakuje.
***
„Fakt” kontynuuje wątek wydawanych przez PO pieniędzy i raczy nas dwukolumnową story na ten temat. Najciekawsze są oczywiście – jak to w tabloidach bywa – zdjęcia. Na jednym z nich goła pani, z której ubrani panowie zajadają sushi. To zdjęcia z klubu Rich And Pretty, w którym mieli bawić się nie tyle politycy Platformy, ile pracownicy sztabu wyborczego po zwycięskiej nocy wyborczej w 2011 r. Kontekst, jak to w tabloidzie, jest jasny – bawią się za nasze.
„Rachunek za usługi gastronomiczne wyniósł około 2400 zł. I został zakwalifikowany, zgodnie z zaplanowanym wcześniej kosztorysem, do kosztów obsługi gastronomicznej i cateringowej wieczoru wyborczego” – tłumaczy się w specjalnym oświadczeniu skarbnik PO Łukasz Pawełek. Jak życzliwie zauważa „Fakt” – impreza w Rich And Pretty to jedyny wątek tekstu o finansach Platformy, który doczekał się oficjalnego komunikatu. Bo wcześniej wyszło przecież na jaw, ile Platforma wydaje na inne zbytki: drogie garnitury (242 tys. zł), dobre jedzenie (catering w jednej z restauracji – 70 tys. zł), wino (106 tys. zł), wynajem boiska (6 tys. zł). Wszystko to w ramach „statutowych celów partii”.
***
Swój mocno nadszarpnięty wizerunek Hanna Gronkiewicz-Waltz próbuje ratować w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Jej propaganda sukcesu po wszystkich ostatnich wpadkach mało kogo jest w stanie przekonać. Ale wywiad warto przeczytać choćby dla poprawy humoru. „Jestem przykładem ofensywy PO w Warszawie”, „Od pseudonimu Bufetowa wolę Naszą Hanię”, „Może nie potrafimy się chwalić sukcesami, czasem popełniamy błędy w komunikacji z mieszkańcami, ale pracowitości nikt nam nie odmówi”. To perełki pani prezydent. Jest też perełka dziennikarska. Gdy pani prezydent deklaruje, że tak jak premier przeprowadził Polskę suchą stopą przez kryzys, tak ona stara się to zrobić na skalę Warszawy, dziennikarz Jacek Nizinkiewicz przytomnie odpowiada: „Stwierdzenie, że przeprowadza pani warszawiaków przez sytuacje kryzysowe suchą stopą, nie jest dziś najzręczniejsze”. Trafiony, zatopiony – chciałoby się rzec.
„Rzepa” czepia się też dziurawej ochrony Tuska, który pozwolił wejść dzieciom do KPRM (z okazji Dnia Dziecka) bez kontroli BOR. „Złamano wszelkie procedury” – grzmi z pierwszej strony.
***
Nawet „Gazeta Wyborcza” nie oszczędza Tuska. Obok informacji o złym Kaczyńskim, który chce odbić Kościół prawicy, i o nie do końca udanej reanimacji lewicy jest bowiem wielki tekst o wyborach w Elblągu oraz „zasługach” odwołanego prezydenta z PO Grzegorza Nowaczyka. Obraz Elbląga pod jego rządami nie wypada – mówiąc delikatnie – najkorzystniej.
„Miasto rzeczywiście wygląda, jakby przeszła przez nie nawałnica wojenna” – czytamy. Zaraz potem kolejny cios zadaje Platformie Ewa Siedlecka, która atakuje z lewej flanki i przypomina o niezałatwionej sprawie związków partnerskich. Nic to, że są wątpliwości konstytucyjne, nic to, że nie ma większości w Sejmie. O sprawie trzeba pisać, bo – jak sugeruje dziennikarka – niebawem zmieni się skład Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba mieć więc oczy szeroko otwarte, o sprawie pamiętać i czekać na odpowiedni moment. Trzeba przyznać, że w tego typu długotrwałych kampaniach „Gazeta” jest wyćwiczona. I niestety, często skuteczna.
***
Na koniec dobra wiadomość. Ponoć jutro „Polityka” szykuje tekst o tym strasznym PiS i – uwaga! – jego finansach. Ponoć będzie coś wstrząsającego. Nareszcie! Jest szansa, że wreszcie wszystko wróci na swoje miejsce. Komentatorzy skupią się na krytykowaniu opozycji, a rządzący będą mogli w spokoju wypełniać statutowe zadania swojej partii.