Koalicja rządząca trzeszczała, mówiło się o przyspieszonych wyborach, aż w weekend doszło do spotkania liderów Zjednoczonej Prawicy, które wszyscy uznali jako koniec wojny wewnątrz prawicy. Słusznie?
Prof. Antoni Dudek: Problem polega na tym, że jest ogromna niedookreśloność. Praktycznie nic nie wiemy. Najpierw miało być spotkanie liderów Zjednoczonej Prawicy. Potem nie było wiadomo, czy ono się odbyło. Potem się odbyło, ale też do końca nie wiemy, jak to będzie wyglądać dalej, liderzy mówią o pakcie stabilizacyjnym. Opisałem to na Facebooku porównując spotkanie liderów do konsylium lekarzy, którzy podpiszą pakt stabilizacyjny w sprawie pacjenta ZP. Celem tego paktu będzie będzie uzgodnienie możliwości wprowadzenia pacjenta ponownie w stan śpiączki, na żądanie każdego z członków konsylium. Tak naprawdę może się zdarzyć, że rozpad koalicji nastąpi jeszcze tej wiosny, ale można też sobie wyobrazić scenariusz, w którym zostanie naprędce przygotowane nowe porozumienie koalicyjne i w świetle kamer podpisane. Jedna rzecz wydaje się jednak pewna.
Jaka?
To się już nie sklei. I prędzej, czy później, ta koalicja się rozpadnie. Ona przypomina pewną roślinę, o której wszyscy wiedzą, że jest już uschnięta, ostateczny koniec to tylko kwestia czasu, ale nikt nie może na sto procent stwierdzić, że ta roślina umrze już tej wiosny, czy może jesienią, czy jednak w przyszłym roku. Na pewno jednak nikt nie liczy, że zacznie nagle wydawać nowe owoce, czy pędy. I podobnie z koalicją – ona pada, ale nie wiadomo, kiedy ten ostateczny upadek nastąpi. Oczywiście spotkanie liderów nieco opóźniło ten rozpad, być może uda się przetrwać do wyborów, choć ja nie uważam, by trwało to aż dwa lata. A kiedy się skończy, zobaczymy.
A co może o tym decydować?
Tak, jak w przypadku rośliny decyduje pogoda, czy będzie przymrozek, wiatr, ulewa, tak tu decydować będzie choćby to, jak będzie wyglądać przyszłość pandemiczna – na razie wiemy jedynie, że trzecia fala wygasa. Nie wiemy jednak, jak pójdą szczepienia, czy nie będzie mutacji, czy czasem nie nadejdzie czwarta fala. Nie wiemy wreszcie jak wyglądać będzie gospodarka po pandemii.
Zakładając optymistyczny scenariusz, że pandemia się skończy, to rząd będzie bez wątpienia budować narrację, przedstawiającą to jako wielki sukces. I znów – są opinie, że w takiej sytuacji nawet wcześniejsze wybory mogłyby dać zwycięstwo PiS-owi, ale są też głosy, że tak naprawdę nie ma nic pewnego i wcale nie musi to tak zadziałać?
Oczywiście, że nie musi, ponieważ widzimy już bardzo duże zmęczenie władzą. W Polsce w ogóle nikt nie potrafił rządzić dłużej niż dwie kadencje. Władza w naszym kraju szybko się zużywa, a Prawo i Sprawiedliwość ma ten problem, że ostatni czas w ogóle jest bardzo trudny dla wszystkich. Po wyborach może więc nie rządzić – ja dopuszczam scenariusze, w którym PiS ma po wyborach największy klub, ale nie jest w stanie rządzić, bo większość w Sejmie ma opozycja. Dla niej też to jednak byłoby trudne. Bo trochę przez wielu obserwatorów lekceważony jest fakt, że po wyborach prezydentem nadal będzie Andrzej Duda. I przejęcie władzy w sytuacji, gdy PiS będzie miał swojego prezydenta i największy klub parlamentarny, postawi nową władzę w bardzo trudnej sytuacji.
Czytaj też:
Prof. Flis: PiS poprawia sobie humor patrząc na problemy POCzytaj też:
Prof. Sowiński: Opozycja jak grecki chór krzyczy "idziemy po władzę", ale stoi w miejscu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.