Z Libanu ponownie wystrzelono pociski w stronę Izraela

Z Libanu ponownie wystrzelono pociski w stronę Izraela

Dodano: 
Atak rakietowy ze Strefy Gazy
Atak rakietowy ze Strefy Gazy Źródło:PAP/EPA / MOHAMMED SABER
Z Libanu wystrzelono w stronę Izraela 6 pocisków. Armia izraelska odpowiedziała ogniem.

Sytuacja w Strefie Gazy robi się coraz poważniejsza. Walki pomiędzy siłami zbrojnymi Izraela a bojownikami Hamasu przybrały niespotykaną od długiego czasu skalę. Dzisiejszej nocy Izrael ponownie bombardował Strefę Gazy.

W piątek 14 maja, w kierunku Izraela wystrzelono trzy pociski rakietowe z terenu Libanu, co zrodziło pytanie, czy konfrontacja izraelsko-palestyńska może przerodzić się w konflikt o charakterze regionalnym.

Atak z terytorium Libanu

W nocy z 17 na 18 maja z terytorium Libanu wystrzelono kolejne 6 pocisków. Agencja Reutera poinformowała o natychmiastowej reakcji ogniowej Sił Obronnych Izraela, mimo że wszystkie rakiety miały uderzyć jeszcze przed granicą. Co najmniej 20 izraelskich pocisków artyleryjskich spadło na okolice miejscowości Kafr Shuba.

Według dziennikarzy „The Times of Israel” powołujących się na źródło w libańskiej armii, były to pociski typu Grad.

Wszystkie zostały wystrzelone z terenów położonych na południu Libanu.

„UNIFIL wykrył wystrzelenie rakiet z okolicy Rashaya Al Foukhar, na północy od Kfar Chouba, w południowym Libanie” – przekazała organizacja na Twitterze. Potwierdziła też odpowiedź artylerii Izraela.

Hezbollah wspomoże Hamas?

W piątek sytuację w Izraelu i Strefie Gazy komentował w Radio WNET publicysta „Do Rzeczy” i analityk specjalizujący się w tematyce bliskowschodniej, Witold Repetowicz.

Jego zdaniem niewykluczone, że libański Hezbollah podłączy się do konfliktu między Izraelem a Hamasem. Ekspert zaznaczył jednocześnie, że Hamas był gotowy na mediację (do której zgłosił się Egipt) i próbował wygasić konflikt. – Póki co to strona izraelska nie chce mediacji i nie chce zakończenia tego konfliktu – wskazał Repetowicz.

– Podobnie jak Hamas, Hezbollah jest sojusznikiem Iranu i wrogiem Izraela, więc ten front północny może zostać otwarty – mówił dalej, zaznaczając jednak, że sytuacja w Libanie jest bardzo delikatna.

– Dla Izraela włączenie się Hezbollahu byłoby ciosem zwłaszcza, że nie jest pewne na ile „Żelazna Kopuła” będzie wytrzymała. To kosztuje i ta obrona nie jest wieczna, natomiast arsenał Hezbollahu jest większy niż Hamasu. Z drugiej jednak strony, byłyby to także cios dla Libanu – wskazał Repetowicz. Podkreślił, że zaangażowanie się Hezbollahu wiązałoby się zatem z dużymi kosztami zarówno dla Izraela, jak i dla Libanu.

Repetowicz tłumaczył też, że wkroczenie wojsk lądowych do Strefy Gazy oznaczałoby znaczące ryzyko dla władz w Tel-Awiwie. Zwrócił uwagę, że dla Izraela wygodnej jest, żeby Palestyna miała twarz Hamasu, ponieważ ułatwia to tłumaczenie światu, że strona izraelska nie ma jak z nimi rozmawiać. – Netanjahu z Gancem mogą jednak dojść do wniosku, że mogą politycznie zyskać na pacyfikacji Strefy Gazy – zaznaczył Repetowicz

Czytaj też:
Repetowicz: To był prawdopodobnie zamierzony cel Netanjahu
Czytaj też:
Strefa Gazy: Izrael zbombardował budynek, który był siedzibą m. in. Associated Press

Źródło: Agencja Reutera/ The Times of Israel/ Wprost/ Twitter/ Radio WNET
Czytaj także