Bosak: Ta umowa pozwoli PiS szantażować koalicjantów

Bosak: Ta umowa pozwoli PiS szantażować koalicjantów

Dodano: 
Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji
Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji Źródło: YouTube / Konfederacja
Paweł Kukiz daje asekurację Jarosławowi Kaczyńskiemu w zamian za JOW-y, które jeszcze wzmocniłyby PiS – ocenia Krzysztof Bosak.

Krzysztof Bosak z Konfederacji był pytany w Radiu Plus o porozumienie PiS z Kukiz'15.

– Pamiętam czas, kiedy Paweł Kukiz zyskiwał poparcie na poziomie 20 proc. i myślę, że to, co robi dzisiaj jest wielkim rozczarowaniem dla jego wszystkich wyborców – mówił.

– Dla Jarosława Kaczyńskiego liczy się efekt wizerunkowy. Tu budowany jest właśnie efekt wizerunkowy i efekt pewnego szantażu wobec koalicjantów, na zasadzie: nie wiecie do końca, ilu mam posłów i jak będziecie chcieli zrobić psikusa, to zobaczycie, wtedy się policzymy. Paweł Kukiz daje asekurację Jarosławowi Kaczyńskiemu w zamian za JOW-y, które jeszcze wzmocniłyby PiS – ocenił polityk.

"Jestem ofiarą marszałka Terleckiego"

Krzysztof Bosak był też pytany o postawę jego koła podczas głosowania nad odwołaniem Ryszarda Terleckiego ze stanowiska wicemarszałka Sejmu.

– Przychylałbym się do głosowania za odwołaniem. Styl prowadzenia obrad przez marszałka Terleckiego, którego osobiście jestem ofiarą bo bezprawnie przerywał moje wystąpienia i ukarał mnie finansowo, to arogancki styl – mówił.

– Lekką rękę ma marszałek do karania, przerywania ucinania wypowiedzi. Kontekstem jest oczywiście wypowiedz w sprawie Swietłany Cichanouskiej, do której nie muszę mieć sympatii, ale wypowiedź uważam za chamską i szkodliwą – zaznaczył.

W Rzeszowie PiS dostał pstryczka

Polityk Konfederacji skomentował również wybory w Rzeszowie.

– To niczego za bardzo nie pokazuje. Jak popatrzy się na wyniki wcześniejszych wyborów, to one procentowo nie są tak bardzo różne. Tak zwane prawicowe głosy rozłożyły się na kandydatów PiS, SP i Konfederacji, a głosy centrowo-lewicowe skupiły się na kandydacie popieranym przez PO, PSL, PL 2050 i Lewicę, wszystko przewidywalne – ocenił.

– Te drobne punkty procentowe decydują jednak o morale poszczególnych obozów. Zwycięstwo w pierwszej turze jest zawsze pokazem siły i PiS dostał pstryczka w stolicy województwa, którego postrzega jako swój bastion – dodawał.

Czytaj też:
Fogiel: Eksperyment ewidentnie się nie powiódł
Czytaj też:
Tomczyk: Najważniejsze zwycięstwo od czasów Warszawy
Czytaj też:
Tusk liderem opozycji? Biedroń: Ten koń już dawno uciekł i nigdy nie wróci

Źródło: Radio Plus
Czytaj także