Skutkiem rojeń o „zjednoczeniu opozycji”, które po „genialnym zwycięstwie wspólnego kandydata” w Rzeszowie upowszechniane są z nową energią, jest zużywanie energii opozycji na beznadziejne zjednoczeniowe kontredanse, zamiast na stworzenie alternatywnej wobec PiS propozycji politycznej.
Żadnych wyników wyborów nie da się w sposób odpowiedzialny skomentować, zanim nie zostanie dokonana analiza tzw. przepływów elektoratu. Z przedterminowymi wyborami lokalnym w Rzeszowie jest tak samo. Dopóki nie wiemy, skąd się wzięło 56,5 proc. głosów oddanych na Konrada Fijołka i gdzie podziało się tych kilka procent, o które mniejszy był wspólny wynik kandydatki PiS Ewy Leniart oraz kandydata Solidarnej Polski Marcina Warchoła od wyniku Zjednoczonej Prawicy w wyborach parlamentarnych – dopóty nie wiemy, czy istotnie był to triumf opozycji czy może raczej triumf lokalności.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.