"To stwarza precedens do rozwiązań totalitarnych". Konstytucjonalista: Ofiarami wirusa nie mogą być prawa człowieka

"To stwarza precedens do rozwiązań totalitarnych". Konstytucjonalista: Ofiarami wirusa nie mogą być prawa człowieka

Dodano: 
Prof. Ryszard Piotrowski
Prof. Ryszard Piotrowski Źródło: PAP / Leszek Szymański
Przymus jest najgorszym argumentem, a do tego stwarza precedens do tworzenia rozwiązań totalitarnych. Skala kontroli nad jednostką znacznie się rozszerzy, a wtedy może się okazać, że ofiarami wirusa są również prawa człowieka – przestrzega konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski.

W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prof. Piotrowski został zapytany, czy można wprowadzić obowiązek szczepień przeciwko COVID-19.

"Kompromitacja idei szczepień"

W ocenie konstytucjonalisty, takie rozwiązanie kompromituje samą ideę szczepień. – Jeśli nie chcą się szczepić osoby biegłe w zakresie ochrony zdrowia, mające wiedzę i doświadczenie, to co ma powiedzieć ktoś, kto nie ma takiej wiedzy jak lekarze? To pomysł niesłychanie szkodliwy z punktu widzenia troski o zwalczanie COVID-19 – podkreślił.

Prawnik zastanawiał się, w jaki sposób mogłyby wyglądać ewentualne konsekwencje za niepodporządkowanie się temu obowiązkowi.

– Że niezaszczepieni lekarze nie mogą leczyć? W takim wypadku musimy zapytać o skalę zjawiska. Jeśli jest znikoma, to po co tworzyć nierozwiązywalne problemy? A jeśli jest poważna, to musimy sobie zadać pytanie, kto ich zastąpi – i jakie w związku z tym mogą być szkody dla pacjentów. No bo co – zamkniemy oddziały szpitalne? Lekarze rodzinni nie będą przyjmować? Nie będzie można kupić leków w aptece, gdyby obowiązek miał również objąć farmaceutów? – pytał.

Prof. Piotrowski zwracał uwagę, że z kolei jeśli kwestia odmowy szczepień dotyczy niewielkiego procentu personelu medycznego, nie należy się sprawą zajmować. – Ja rozumiem, że rząd chce się popisać, zrobić coś dla wizerunku sprawnej władzy i w związku z tym pręży muskuły. Ceną jednak jest ośmieszanie idei szczepień – tłumaczył. Co więcej, konstytucjonalista wyraził pogląd, że wprowadzanie takich rozwiązań obniża autorytet państwa. – Bo przecież lekarze jakoś sobie poradzą. Zawsze znajdą się koleżanki czy koledzy, którzy pomogą im uzyskać jakieś zaświadczenie, żeby byli kryci – dodał.

"Przymus jest najgorszym argumentem"

Na uwagę dziennikarza, że dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że rozprzestrzenienie się wirusa w np. domach dla seniorów jest fatalne w skutkach, profesor odparł: "Pełna zgoda, to wszystko prawda". Jednocześnie dodał, że nie oznacza to, że pracownicy takich placówek mają mniej praw niż inni obywatele. – Trzeba apelować, a jak nie możemy ich przekonać, to trzeba znaleźć lepsze argumenty. Przymus jest najgorszym argumentem, a do tego stwarza precedens do tworzenia rozwiązań totalitarnych. Skala kontroli nad jednostką znacznie się rozszerzy, a wtedy może się okazać, że ofiarami wirusa są również prawa człowieka – przestrzegł.

W wywiadzie poruszony został także temat wprowadzany w ostatnich dniach przez Francję i Irlandię. Chodzi o uniemożliwienie osobom niezaszczepionym wstępu do restauracyji, barów czy pubów. Zdaniem konstytucjonalisty, tego typu rozwiązanie jest ukrytą formą przymusu, która ponadto godzi w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. – Bo przecież gdyby był pan restauratorem, to zależałoby panu na tym, żeby mieć jak najwięcej gości, a nie żeby ich wypraszać. Znów powstaje pytanie o względy praktyczne – to właściciele lokali mają sprawdzać, czy ktoś się zaszczepił? Czy policja będzie organizowała naloty na restauracje? – mówił.

Czytaj też:
Restauracje tylko dla zaszczepionych. Irlandia podąża drogą Francji
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Dlaczego PiS brnie w Polski Ład czyli o utracie słuchu

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także