11 sierpnia Radosław Sikorski był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i". Były minister spraw zagranicznych obrażał w programie Pawła Kukiza. Wszystko działo się tuż po burzliwym posiedzenie Sejmu, na którym doszło do reasumpcji głosowania z powodu pomyłki posłów Kukiz'15.
– Paweł Kukiz jest albo kompletnym durniem, który nie rozumie, co się dzieje, albo sprzedajną szmatą – mówił w TVN24 Sikorski. Olejnik wtedy nie zareagowała, zamiast tego przeszła do następnego pytania.
Kukiz reaguje
Sprawa trafiła do Rady Etyki Mediów, która zdecydowała w ubiegłym tygodniu, że Kukiz "otrzymał to, o co sam prosił", a Olejnik nie miała powodu, by interweniować.
Potem Kukiz zapowiedział, że w najbliższym czasie skieruje przeciwko Sikorskiemu pozew o naruszenie dóbr osobistych w związku ze słowami "sprzedajna szmata", jakie padły w "Kropce nad i".
Sikorski idzie w zaparte
O konflikt z Kukizem Sikorski był pytany w środę w rozmowie z Kamilą Biedrzycką w "Super Expressie". – Przypomnę, że ja tylko wykonałem wolę pana Pawła Kukiza, który powiedział, że nie tylko, jeśli zostanie politykiem, chce być nazywany szmatą, ale jeszcze prosi, żeby mu napluć w twarz. Ja tego nie zamierzam wykonywać. Poza tym jest jeszcze jedna możliwość: być może jest durniem i nie rozumie, w czym bierze udział – stwierdził były szef MSZ.
Sikorski oświadczył, że podtrzymuje swoje stanowisko. – Wykonałem prośbę pana posła Pawła Kukiza no i czekam na pozew. Będę starał się przekonać sąd, że wykonanie czyjejś prośby nie powinno być karane – powiedział.
Czytaj też:
Kukiz nie odpuszcza dziennikarzom TVN. Napisał do KajdanowiczaCzytaj też:
Kamiński: Kukiz może z powrotem głosować z nami i obalić tę ekipę