W poniedziałek wieczorem Sejm nie uchylił rozporządzenia prezydenta w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego na obszarze części województwa lubelskiego i podlaskiego. Za wnioskiem o uchylenie rozporządzenia głosowało 168 posłów, przeciw było 247, a 20 się wstrzymało (klub PSL-Koalicja Polska).
Pęk o "grupie związanej ze zdradą"
– Myślę, że to był w tej kadencji najpoważniejszy test w polskim Sejmie. Test, który miał pokazać, kto jest polskim patriotą, a kto jest przedstawicielem – powiem delikatnie – zupełnie opatrznie rozumianej polskiej racji stanu, żeby nie powiedzieć grupy związanej ze zdradą polskich, narodowych interesów – stwierdził na antenie TVP Info Bogdan Pęk, były senator PiS, a dziś radny sejmiku małopolskiego.
– Na szczęście ten test wypadł o tyle dobrze, że znaczna większość zdecydowała o tym, że ten niezbędny stan nadzwyczajny na ograniczonym obszarze przygranicznym zostanie utrzymany i tą stabilność możliwości ochrony granic usprawni – dodał.
Co by było, gdyby rządziła opozycja?
Według niego "wszyscy wiedzą, że ponad 10 tysięcy tak zwanych migrantów zostało sprowadzonych kilkudziesięcioma samolotami przez białoruskie władze". – Ci imigranci mają być mięsem armatnim, które zostanie wysłane na obszar Unii Europejskiej poprzez Polskę – mówił Pęk, dodając, że będzie to "test naszych zdolności obronnych i będzie forpocztą tego, co się może wydarzyć".
– Czy państwo możecie sobie wyobrazić, co by było, gdyby Platforma z PSL-em miały dzisiaj władzę? Mielibyśmy takie rozwiązania, które by nam bokiem wyszły – przekonywał polityk, przywołując przykład Niemiec i politykę "otwartych drzwi".
Czytaj też:
"Maryja krzyczałaby jak kobieta na granicy". Jachira znów szokujeCzytaj też:
"Panie pośle, bo zepsuje pan mównicę". Terlecki interweniował