Wiceminister przyznaje: Być może jest jakiś błąd po stronie polskiej

Wiceminister przyznaje: Być może jest jakiś błąd po stronie polskiej

Dodano: 
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała podczas konferencji prasowej
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała podczas konferencji prasowej Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Nie ma o tym mowy – powiedział wiceminister infrastruktury Marcin Horała, pytany czy do czasu osiągnięcia porozumienia z Czechami Polska będzie płaciła kary nałożone przez TSUE w związku ze sporem dotyczącym kopalni w Turowie.

Wciąż trwają negocjacje pomiędzy Polską a Czechami w sprawie kopalni Turów. Ostatnie rozmowy zostały przerwane o godzinie 1 w nocy ze środy na czwartek. Do wciąż trwającego sporu odniósł się w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski wiceminister infrastruktury Marcin Horała.

"Być może jest jakiś błąd po stronie polskiej"

– Polska już wielokrotnie proponowała stronie czeskiej różne rozwiązania, które prowadzą do polubownego załatwienia tego sporu. Wielokrotnie strona czeska deklarowała, że sprawa właściwie jest załatwiona, że te warunki są dla nich akceptowalne, że ewentualnie trzeba tylko parę szczegółów sformalizować. Po czym za jakiś czas się okazywało, że jednak nie i tak od nowa – podkreślił polityk. Za powód ciągłego braku porozumienia w tej sprawie Horała wskazuje trwającą w Czechach kampanię wyborczą i przewiduje, że konsens uda się osiągnąć już po wyborach, czyli w połowie października.

Wiceminister został także zapytany o to, czy do czasu osiągnięcia porozumienia Polska będzie płacić nałożone na nasz kary. Odpowiedź była zdecydowana. – Nie ma o tym mowy – oświadczył Marcin Horała. Co zatem, jeśli Unia Europejska zdecyduje się odejmować na poczet kar zasądzoną kwotę ze środków wypłacanych Polsce? Tu polityk stwierdził, że rząd będzie mógł je sobie "dyskontować" z pieniędzy, które wpłaca do budżetu Wspólnoty.

Polityk tłumaczył, że o ile można w tej całej sprawie zrozumieć stronę czeską, która ma swoje racje i dba o swoje interesy, o tyle zachowanie TSUE jest "absolutnie nieracjonale". Jego zdaniem, to właśnie decyzja Trybunału doprowadziła do zaaognienia sytuacji. Jak podkreślił TSUE przekroczyło w tej sprawie swoje kompetencje.

– TSUE zachował się w sposób nieracjonalny. Być może jest jakiś błąd po stronie polskiej, bo założenie było takie, że mamy jednak do czynienia z poważnymi, rozsądnymi ludźmi, zachowującymi się w granicach prawa – dodał.

TSUE: 500 tys. euro kary dziennie dla Polski

W ubiegłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie za opóźnianie zastosowania się do postanowienia TSUE z maja br. w sprawie natychmiastowego wstrzymania wydobycia węgla brunatnego do czasu rozstrzygnięcia skargi, złożonej przez Czechy w sprawie dotyczącej uwarunkowań środowiskowych funkcjonowania kopalni.

Przedstawiciele rządu odpowiedzieli, że Polska nie zamknie Turowa, gdyż wstrzymanie prac w kopalni zagroziłoby stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego i miałoby negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego milionów Polaków.

Postanowieniem z 21 maja 2021 roku TSUE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów jako środka tymczasowego do czasu rozstrzygnięcia skargi, złożonej przez Czechy w tej sprawie, a dotyczącej uwarunkowań środowiskowych funkcjonowania kopalni.

Czytaj też:
"Wracamy do porozumienia z 24 maja". Soboń o negocjacjach z Czechami ws. Turowa
Czytaj też:
Horała: Polskie środowiska opiniotwórcze? Pożyteczni idioci

Źródło: wirtualna polska
Czytaj także