Małgośka – mówią mi – przywykniesz do haseł: „Komunizm to życie”, „Kapitalizm zabija” i powiewających czasem flag z sierpem i młotem. Musisz po prostu zamieszkać w Madrycie na dłużej – mówili mi amigos, gdy stanęłam jak wryta, mijając plakat Komunistycznej Partii Hiszpanii, koalicjanta obecnego rządu.
Problem w tym, że nigdy nie przywyknę, i to pod żadną szerokością geograficzną, nawet jeśli od dwóch lat piszę artykuły o problemie Hiszpanii z popularyzacją ideologii, która ma na koncie 100 mln ofiar. To wynik dzieciństwa w domu, w którym słowo „bolszewik” powracało w codziennych uwagach dziadka na określenie każdej postaci zła czy ludzkiej podłości. Babcia, sanitariuszka AK i sybiraczka, żywiła tę samą organiczną niechęć do „czerwonych”, wszelako nienawidziła ich bardziej powściągliwie.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.