W sobotę Rafał Ziemkiewicz został zatrzymany przez brytyjskie służby. Do szokujących wydarzeń doszło na lotnisku Heathrow. Publicysta "Do Rzeczy" wylądował w Wielkiej Brytanii, gdzie towarzyszył córce, która miała rozpocząć naukę na Oxfordzie.
Brytyjskie służby przepuściły żonę i córkę Ziemkiewicza, ale jego samego zatrzymały. Po kilku godzinach bez podania powodu publicysta został zatrzymany. Ziemkiewiczowi odebrano leki, dokumenty i telefon. Z dokumentu wydanego przez brytyjski Urząd do Spraw Cudzoziemców wprost wynika, że Ziemkiewicz został zatrzymany z powodu... głoszonych poglądów politycznych.
"Ponury skandal"
To między innymi do tego wydarzenia odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych prezes Nowej Konfederacji Bartłomiej Radziejewski.
"Po troszeczku, krok po kroku, realnej wolności słowa coraz mniej. Ponury to skandal, że Rafał Ziemkiewicz został w UK zatrzymany i zawrócony z powodu niekompatybilności poglądów" – zaczął swój wpis na Facebooku. "Ale może jeszcze bardziej znamienny jest entuzjazm wśród tzw. liberałów wobec tej decyzji brytyjskiego urzędu. Z Ziemkiewiczem można się nie zgadzać (nawet ja się z nim w wielu sprawach nie zgadzam), można go nie cierpieć, można go pozywać jeśli narusza czyjeś dobra osobiste, ale przecież dla każdego kto miał jakikolwiek poważniejszy kontakt z historią idei i filozofią polityczną jest jasne, że to zupełnie inny problem. Liberalne wartości rezerwowane tylko dla swoich nie mają nic wspólnego z liberalizmem" – podkreślił, dodając że jest to plemienność w liberalnym kostiumie.
Radziejewski wskazał, jakim "prymitywnym" jest myślenie o niewpuszczeniu do kraju osób o niezgodnych wartościach. Jak stwierdził, "aż strach pomyśleć, do jak zamkniętego i wsobnego społeczeństwa musiałoby doprowadzić, gdyby je konsekwentnie zastosować". "Można by prowokacyjnie żądać, by Wielka Brytania zaczęła od licznych polityków z krajów muzułmańskich czy dalekowschodnich, którzy ją odwiedzają..." – napisał.
"Patent na zniszczenie resztek podmiotowości dziennikarza"
W swoim wpisie prezes Nowej Konfederacji nawiązuje też do innego wydarzenia minionych dni. "Podobnie ponury skandal z ostatnich dni to wkroczenie policji do mieszkania Piotra Bakselerowicza z zielonogórskiej 'Gazety Wyborczej' i zarekwirowanie jego narzędzi pracy dziennikarskiej z powodu gróźb wysyłanych z adresu IP redaktora. Przy tej łatwości podszywania się pod cudze adresy IP z jaką mamy w dzisiejszych czasach do czynienia, takie praktyki to jeden z patentów na zniszczenie resztek podmiotowości dziennikarzy i wyhodowania służb na niekontrolowalnego potwora. Znów: bez znaczenia powinno być w tym przypadku, co się sądzi o samej redakcji" – wskazał.
"Ludzie, którzy mówią przy tych (i podobnych) okazjach o zgodności z przepisami nie zdają sobie może sprawy, że w tym właśnie także jest problem. Tym gorzej, jeśli antywolnościowe praktyki są technicznie legalne. Nie bez powodu już starożytni mawiali, że niesprawiedliwy przepis nie zasługuje na miano prawa..." – zakończył swój wpis Bartłomiej Radziejewski.
Czytaj też:
"Niedopuszczalne naruszenie zasady wolności słowa". Mocne oświadczenie CMWP SDP ws. zatrzymania ZiemkiewiczaCzytaj też:
Ziemkiewicz o swoim zatrzymaniu: Rolę sprawczą odgrywa "rodzima kanalia"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
