Wszystkie przestrogi, że początkowe indywidualne próby przekroczenia granicy zamienią się z czasem w masowy napór, były odrzucane. Teraz, gdy już to nastąpiło, warto zdefiniować, jakie lekcje historyczne całkowicie zatarły się w pamięci zbiorowej sporej części Polaków.
Niedawno wezwałem do akcji wysyłania paczek świątecznych dla żołnierzy Straży Granicznej. Wydawało mi się to oczywistością. W sytuacji zagrożenia suwerenności Polski takie oddolne gesty budują poczucie sensu misji i społecznego poparcia dla funkcjonariuszy służb broniących granic. Nie przyszło mi do głowy, że ktokolwiek może uznać to za coś niestosownego lub groteskowego. A jednak oprócz wielu reakcji pozytywnych znacznie więcej było szyderstw lub demonstracji niechęci do strażników granicy RP. Kpiarsko pytano, czy polscy żołnierze głodują, że trzeba ich dożywiać paczkami. Inni oburzali się, jak można porównywać funkcjonariuszy „ścigających dzieci po lasach” z biednymi, zziębniętymi emigrantami.
Źródło: DoRzeczy.pl