Lider Kukiz'15 ponownie odniósł się do sytuacji z wiceszefem resortu sportu w środę podczas audycji radia RMF FM. Poseł wyznał, jakie zakończenie afery by go satysfakcjonowało na tyle, aby dalej w niektórych głosowaniach mógł wspierać PiS.
Kukiz o Mejzie
– Proszę tego nie traktować w kategoriach groźby czy szantażu, ale ma takiej opcji, żebym pośrednio wspierał rząd, w którym zasiada osoba o niskiej transparentności. Nie satysfakcjonuje mnie zawieszenie. Czekam do końca roku. Potem już nie ma takiej opcji, żebym głosował z PiS-em, jeśli Mejza zostanie – powiedział Paweł Kukiz.
Przypomnijmy, że wiceminister sportu, pod adresem którego padły oskarżenia o naciąganie rodziców ciężko chorych dzieci, zawiesił swoją działalność jako wiceszef resortu oraz poseł. Oznacza to, że Łukasz Mejza nie może wspierać PiS w najbliższych sejmowych głosowaniach.
Lider Kukiz'15 od początku afery z udziałem polityka Zjednoczonej Prawicy stał twardo na stanowisku, iż zarzuty są na tyle poważne, że Mejza musi ustąpić. Zawieszenie się Kukiz nazwał natomiast "urlopem".
Afera wiceministra
Przypomnijmy, że Wirtualna Polska ustaliła, iż założona przez wiceministra sportu Łukasza Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Metoda, którą zachwalał polityk osobiście, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tys. dolarów.
Opozycja od razu oczekiwała zdymisjonowania. Tego typu głosy pojawiały się także z wewnątrz obozu rządzącego. Klub Koalicji Obywatelskiej złożył nawet wotum nieufności wobec ministra sportu Kamila Bortniczuka jako bezpośredniego przełożonego Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki jednak nie zdecydował się na taki krok.
Czytaj też:
Kukiz rozwiewa wątpliwości PiS: Są rzeczy świętsze, są rzeczy ważniejszeCzytaj też:
Najnowszy sondaż poparcia partii politycznych